SAMOZWANIEC Moskiewska Ladacznica
Twoja ocena
W porę, gdy kwitły kwiaty, a trawy wzbijały wysoko, moskiewski mir wywlókł ciało cara Dymitra związane powrozem. Ciągnęli je za sznur uwiązany do przyrodzenia przez wrota Spaskie na Plac Czerwony. Tam, koło Łubnego Miesta rzucono zwłoki na podwyższenie przygotowane na zabawę. Spalonymi prochami nabito armatę i wystrzelono w stronę Rzeczpospolitej.
A potem się zaczęło.
We wszystkich miastach i wioskach moskiewskiej dziedziny zaczęli pojawiać się kolejni…
…Samozwańcy!
Podający się za cudownie uratowanego carewicza Dymitra Iwanowicza, syna cara Iwana Groźnego i prawowitego następcę na moskiewskim tronie.
A na tę szansę czekało wielu.
Także Lisowczycy których nazywano „diabłami„ i ”krwawymi psami”. Niemal jak widmo zjawiali się i znikali, byli wszędzie i nigdzie, zostawiając po sobie ruiny i zgliszcza.
Teraz nadszedł czas na ich „Dymitriadę”
W roku od Narodzenia Pańskiego tysiąc sześćsetnym i czwartym pojawił się w Rzeczypospolitej człowiek, podający się za cudownie uratowanego carewicza Dymitra Iwanowicza, syna cara Iwana Groźnego i prawowitego następcę na moskiewskim tronie.
Szlachta wątpiła w jego pochodzenie, ale wojewoda sandomierski Jerzy Mniszech wydał za niego córkę Marynę. Dymitr wspierany przez licznych awanturników wyruszył na Moskwę.
Chociaż wyprawa wydawała się szaleństwem, carewicz zdobył miasto zwane Trzecim Rzymem. Jednak po roku panowania, w czasie wesela, został zamordowany przez kniazia Wasyla Szujskiego, który sam ogłosił się carem.
Maryna, jej ojciec i liczni Polacy zostali uwięzieni. Ich niewola nie oznaczała jednak końca kłopotów dla Szujskiego. We wszystkich miastach i wioskach moskiewskiej dziedziny zaczęli pojawiać się kolejni…
…Samozwańcy!
A potem się zaczęło.
We wszystkich miastach i wioskach moskiewskiej dziedziny zaczęli pojawiać się kolejni…
…Samozwańcy!
Podający się za cudownie uratowanego carewicza Dymitra Iwanowicza, syna cara Iwana Groźnego i prawowitego następcę na moskiewskim tronie.
A na tę szansę czekało wielu.
Także Lisowczycy których nazywano „diabłami„ i ”krwawymi psami”. Niemal jak widmo zjawiali się i znikali, byli wszędzie i nigdzie, zostawiając po sobie ruiny i zgliszcza.
Teraz nadszedł czas na ich „Dymitriadę”
W roku od Narodzenia Pańskiego tysiąc sześćsetnym i czwartym pojawił się w Rzeczypospolitej człowiek, podający się za cudownie uratowanego carewicza Dymitra Iwanowicza, syna cara Iwana Groźnego i prawowitego następcę na moskiewskim tronie.
Szlachta wątpiła w jego pochodzenie, ale wojewoda sandomierski Jerzy Mniszech wydał za niego córkę Marynę. Dymitr wspierany przez licznych awanturników wyruszył na Moskwę.
Chociaż wyprawa wydawała się szaleństwem, carewicz zdobył miasto zwane Trzecim Rzymem. Jednak po roku panowania, w czasie wesela, został zamordowany przez kniazia Wasyla Szujskiego, który sam ogłosił się carem.
Maryna, jej ojciec i liczni Polacy zostali uwięzieni. Ich niewola nie oznaczała jednak końca kłopotów dla Szujskiego. We wszystkich miastach i wioskach moskiewskiej dziedziny zaczęli pojawiać się kolejni…
…Samozwańcy!
Źródło: opis wydawcy