Opinie o książce: "Miłość do trzech zuckerbrinów"

Okładka
„Miłość do trzech zuckerbrinów” to kolejna, znakomita powieść topowego, uznanego i podziwianego, przekornego fantasty, satyryka i wizjonera – Pielewina. Autor zmyślnie unikając cenzury ukazuje społeczeństwo internetu, konsumeryzmu, niewolnictwa informacyjnego, seksu i terroryzmu. W tym miejscu należy zaznaczyć, że w terminie „Zuckerbring” z łatwością odnajdziemy imiona założycieli dwóch gigantów internetowego świata – Sergey Brin (Google) i Mark Zuckerberg (Facebook). Tytuł wskazuje, że Zuckerbrinów jest trzech, więc o kogo jeszcze może chodzić? „Zuckerbrinów” możemy wyobrazić sobie jako potrójny, szalenie niebezpieczny wirus. Walka...

Opinia

Spójna wizja przyszłości oddana w czarnych barwach, celnie, dosadnie i w dowcipnej formie.

Awatar użytkownika
Bookendorfina
(anonimowy)

"Zuckerbrin... termin, który pojawił się w pierwszym dziesięcioleciu dwudziestego pierwszego wieku. Stworzono go z imion dwóch tytanów ówczesnego Internetu - Zuckerberga i Brina i oznaczał kogoś metaforycznie Podglądającego, jakby strażnika pozaekranowego, patrzącego na użytkownika sieci poprzez potajemnie włączoną kamerę tabletu lub komputera..."

Przygoda czytelnicza, która wybiła mnie z rytmu szybkiego pochłaniania książek, tu zdecydowanie trzeba zwolnić, pozwolić słowom odpowiednio wybrzmieć, uchwycić istotę przesłań i poddać je głębszej indywidualnej interpretacji. Satysfakcjonująco było trafić na wymagającą i wciągającą powieść, angażującą czytelnika w nietuzinkowy sposób, oferującą satyryczne spojrzenie na globalne kierunki współczesnego świata, krytyczne podejście do defektów i skaz tak wyrazistych w społecznej odsłonie. Przywiązanie i wyrażanie siebie w różnych mediach społecznościowych, zogniskowanie na gromadzenie dóbr materialnych, uległość wobec nakręcającej spiralę zysku masowej konsumpcji, poddaniu się wymagającym korporacyjnym wymogom, przyzwoleniu na traktowanie człowieka jako jednego z podległych trybów w biznesowej społeczności. A gdzie w tej przestrzeni miejsce na godność, współczucie, wartości rodzinne, kulturę i zdrowy rozsądek?

Spójna wizja przyszłości oddana w czarnych barwach, celnie, dosadnie i w dowcipnej formie. Mnogość aluzji, sugestii i odwołań, fascynująco podąża się ich tropem. Spojrzenie na nasilające się objawy nienawiści, wrogości, pogardy, agresji i terroryzmu. Wiara we własną odrębność i unikalność, a tak naprawdę podległość, wyzysk i zaszufladkowanie. I to chorobliwe uzależnienie od przyjmowania zalewających świat informacji, miałkich, nijakich, nic nie wnoszących, ale krzykliwych i intensywnie kolorowych. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, udane, owocne, nie tylko rozrywka czytelnicza, ale również frapujące refleksje, chętnie sięgnę po wcześniejsze książki Wiktora Pielewina. Ciekawa intelektualna zabawa, której warto poświęcić więcej czasu. Znajduje natychmiastowe przełożenie na wnikliwą i spostrzegawczą obserwację otaczającego nas świata. Jakże wiele niebezpiecznie zaraźliwych wirusów związanych z narkotycznym internetem dostrzec możemy w zachowaniu ludzi, warto mieć ich świadomość i potrafić spojrzeć z dystansem na trendy rozwoju nowoczesnej komunikacji i cywilizacji.

13 listopad 2017 07:12

Opinia

niełatwa lektura, ale zdecydowanie warta czasu na nią poświęconego!

Awatar użytkownika
Emil Wypych
(anonimowy)

Nieczęsto mam okazję czytać rosyjską literaturę - a szkoda. Posiada pewne cechy, które bez względu na tematykę, którą wybierze autor, sprawiają że jest niezwykle intrygująca. "Miłość do trzech Zuckerbrinów" również te cechy zawiera - sprawiają one jednocześnie, że książka jest niezwykle interesująca, ale również niełatwa w odbiorze. Można powiedzieć, że rosyjska literatura zdecydowanie nie należy do tych "kanapowych". Jednocześnie jednak po takich lekturach, człowiek czuje że czytanie ma sens i potrafi przemówić do wielu aspektów osobowości oraz charakteru, dając pole do przemyśleń. Nawet (albo "zwłaszcza"), jeśli jest to rosyjska literatura z pogranicza satyry (bądź tą satyrą w czystej postaci będąca).
Co, jeśli świat jest zarażony wirusem? Nie byle jakim, bo taki, że do jego pokonania trzeba zniszczyć również żywiciela - człowieka. Taki obraz widzi główny bohater, będąc świadkiem tego, w jaki sposób współczesna konsumpcja i rozwój technologiczny skażają nie tylko zwykłego człowieka, ale cały świat. Historia z wieloma płaszczyznami, w tle majaków, urojeń oraz nieśmiertelnej Angry Birds. Nie dla ludzi o słabych nerwach.
Początek jest zdecydowanie ciężki do przełknięcia i przetrawienia. Co prawda pierwsze strony nasuwają na myśl twórczość Kurta Vonneguta, jednak szybko można zauważyć, że jest to coś zdecydowanie innego. Trudnego, miejscami przytłaczającego. W pierwszych rozdziałach autor popuścił wodze fantazji i stworzył obraz tak bardzo metaforyczny, że można się zagubić w tym gdzie jest początek, a gdzie koniec jego przenośni. Stanowi to pewne wyzwanie, jednak daleko mu do grafomanii. W pewnym momencie zresztą pojawia się o wiele bardziej czytelna część, stanowiąca jakby historię właściwą.

"Wiadomo, że systemy kwantowe zależą od obserwatora. By zamordować lub oszczędzić kota, o którym wiemy z pięćdziesięcioprocentową pewnością, że żyje, należy otworzyć drzwiczki skrzyni, do której wepchnął go sadysta Schroedinger."
W oczy szybko rzuca się fakt, że dopiero wraz z jej początkiem pojawiają się pierwsze dialogi. Wcześniej Wiktor Pielewin raczy czytelnika jedynie strzępami myśli oraz mnóstwem opisów. Zdecydowana większość całej książki to właśnie ta "bardziej czytelna" część, która jednak wciąż jest pełna przenośni i porównań. Dość trafnych i zarazem chytrych. Świetną pracę wykonał tutaj tłumacz, którego przypisy pomagają zrozumieć wiele wątków, charakterystycznych dla kultury, historii oraz polityki Rosji. Oczywiście w wielu przypadkach mają one wspólny wątek z resztą krajów zaawansowanych technologicznie, jednak widać że autor celował w publiczność rosyjską.

Pomimo ogromnego zagęszczenia przeróżnych środków stylistycznych, cała książka (a zwłaszcza ta jej "bardziej czytelna część") jest interesująca i ciekawa w odbiorze. Nie tylko ukazuje nasz świat oraz jego ewentualną przyszłość w dość intrygującej odsłonie, ale również zapewnia świetnie stworzoną historię, której głównym bohaterem jest Kiesza. Tak naprawdę każdy może w nim zobaczyć zarówno cechy idealnie do pasujące, jak i takie, których nigdy w życiu by nie chciał mieć. Można w tej postaci wypatrywać czegoś w rodzaju zlepku najlepszych i najgorszych pragnień oraz cech przeciętnego człowieka. To niezwykłe połączenie wręcz tworzy pewną więź z głównym bohaterem, dzięki temu mamy jeszcze większą ochotę śledzić jego dalsze losy.

"- Człowieku! Nie podoba ci się to, co widzisz dokoła? Chcesz żyć wśród normalnych ludzi? Zostań takim człowiekiem, jakim według ciebie powinien być każdy inny! Tylko nie udawaj na pięć minut, nie staraj się nikogo przechytrzyć - rzeczywiście zostań nim. Światu nie pozostanie nic innego, jak pójść za twoim przykładem."
W całej książce przewijają się co chwilę znane motywy pochodzące ze współczesnego świata. Począwszy od Angry Birds, poprzez nieco technologiczne podejście do wszelkich religii, a zakończywszy na największych gigantach mediów społecznościowych. Wszystko to skondensowane zostało w skomplikowanym mechanizmie naczyń połączonych, które pracują razem dla jednego, opisanego w książce celu. Cel ten jednak nie jest taki oczywisty, jakby można się było spodziewać - pierwsze wrażenia są zdecydowanie błędne, będąc jednocześnie prawdziwe. "Miłość do trzech Zuckerbrinów" to zdecydowanie pozycja pełna sprzeczności, które się uzupełniają.

Polecam z czystym sumieniem, chociaż chciałbym zaznaczyć, że nie powinno się po tę książkę sięgać bez przegotowania. A na pewno nie z myślą o spokojnym, przyjemnym czytaniu w listopadowe popołudnie. Przyjemne będzie, oczywiście, jednak niezbyt lekkie. Lektura jednak zagwarantuje mnóstwo wartościowych przemyśleń oraz pozwoli odkryć współczesną stronę rosyjskiej literatury. Niech "Miłość do trzech Zuckerbrinów" przyświeca każdej partyjce Angry Birds!

Polecam Emil Wypych
http://www.zpiorem.pl/2017/11/miosc-do-trzech-zuckerbrinow-wiktor.html

13 listopad 2017 07:05

Opinia

Dużo seksu, a w przerwach – przygody, gonitwy, potwory i zamachy terrorystyczne

Awatar użytkownika
Zgredek
(anonimowy)

Topowy, trendowy, uznany i podziwiany, przekorny fantasta, satyryk i wizjoner na tle szalenie popularnej gry komputerowej „Angry Birds” dynamicznie ukazuje społeczeństwo  internetu,  konsumeryzmu, seksu i …terroryzmu.

Od wieków pisarze rosyjscy – unikając cenzury - posługiwali się językiem ezopowym i satyrą opisując rzeczywistość lub przyszłość ojczystego kraju.  Sztukę tę  w sposób znakomity opanował Witor Pielewin.

Autor zajmuje się również sprawami Wszechświata – zjadliwie, dowcipnie, zajmująco i pomysłowo.

Gdybym miał zaproponować kandydaturę Dyrektora Generalnego Spółki z Nieograniczoną Odpowiedzialnością Do Spraw Naprawy Naszego Wszechświata, bez chwili wahania poleciłbym Wiktora Pielewina.

W USA autora okrzyczano by  kaznodzieją, oklaskiwałyby go wielotysięczne tłumy na ogromnych stadionach i halach widowiskowych, a jego kazania transmitowały na żywo największe stacje telewizyjne.

Co więc takiego niezwykłego proponuje Autor jako panaceum na choroby i bolączki naszego  dystopijnego świata?

Spojrzeć co rano w lustro. Powtarzać: ” nie kłam, nie oszukuj, nie zabijaj”. Tylko tyle.

A seks? – dopytują się niecierpliwi  czytelnicy najmłodszego pokolenia.

Jakże bez seksu we współczesnej powieści? Już od pierwszej strony poznajemy tajemnice  najmodniejszego japońskiego seksu grupowego. Poza tym, podstarzała nimfomanka domaga się seksu co dwie godziny, a zdradza ją dla seksu z japońską uczennicą młody i seksowny bohater powieści.

Dużo seksu, a w przerwach – przygody, gonitwy, potwory i zamachy terrorystyczne.

10 listopad 2017 10:33

Opinia

Czekam z niecierpliwością na premierę

Awatar użytkownika
Marusia
(anonimowy)

Kult konsumpcji, uzależnienie od Internetu, niewolnictwo informacyjne i terroryzm - mocne tematy poruszone przez Pielewina. Czytałem w oryginale - polecam. Ciekaw jestem tłumaczenia. Mam nadzieję, że Pan Janowski dobrze oddał to co autor chciał przekazać czytelnikowi!!!

Ciekawostki
W książce wspomina się również Maidan w stolicy Ukrainy, Półwyspie Krymskim i złotym chlebie znalezionym po ucieczce Janukowycza.

Tytuł powieści to aluzja do Miłości trzech pomarańczy - bajkowej sztuki, którą napisał Carlo Gozzi w 1760 roku.

Czekam z niecierpliwością!!!!

Ta książka to wyzwanie z którym nie każdy jest w stanie się zmierzyć!!!!! Nie każdy jest gotów pojąć to dzieło. Nie jest to zwykła książka dla przeciętnego połykacza romansów i przygodówek.

Ciekawi mnie czy znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie ogarnąć myślenie Rosjan, a w szczególności samego Pielewina???

Czekam z niecierpliwością

"Po minucie szałowa Japoneczka w marynarskim mundurku multikulturowo ciągnęła na ekranie druta golonemu na pałę Murzynowi – nazywało się to, naturalnie „przypadek na lekcji”. W spolityzowanym rosinternecie taki klip obowiązkowo nazwaliby „lekcją tolerancji”. Murzyn wyglądał przerażająco, zmasywnym złotym łańcuchem na piersi. Pełnometrażowy film „Django” nakręcono, a tego jeszcze nie. Na pewno nie napotkano właściwego reżysera, takiego Tarantino... Japoneczka, natomiast, piękna. Bardzo, po prostu. Takiej w Moskwie nie znajdziesz. Tu można się zakręcić jak ten sam Django – zatelefonować do tandetnej Murzynichy, co bierze cztery tysiaki rubelków na godzinę. Ale strach! Sąsiedzi zaraz czujnie wyfilują, potem matce doniosą. Tacy są. Jechać do Murzynichy... Brud, ziąb i nieromantycznie."

11 pażdziernik 2017 12:54

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl