Opinia
Wycieczka zaklepana, czujemy radosne podekscytowanie, bo wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Walizka spakowana, paszporty schowane, wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik. Chwilę przed wczasami zaczyna się walić: ktoś zachoruje, nie możemy znaleźć biletów, pechowa sytuacja goni kolejną, a my się gorączkujemy. Czarny kot wychyla łepek z naszej walizki i z namaszczeniem się uśmiecha, oczywiście po kociemu. Znacie takie sytuacje? Bardzo dobrze zna je Lucyna Małolepsza, która wszystkie swoje podróżnicze, pechowe przeżycia postanowiła opisać.
Autorka "Czarnego kota w walizce" stworzyła zbiór anegdotek, które mają ze sobą wspólny mianownik - wyjazdowy pech. Czy to w Gruzji, czy we Włoszech, a nawet w rodzimych stronach, czarny kot towarzyszy jej praktycznie na każdym kroku, mimo że go ze sobą nie bierze, w końcu zwierzęta te ponoć nie lubią zmieniać miejsca pobytu. W związku z jego obecnością pani Lucynie przytrafiają się wszelkie nieszczęścia świata - giną pienią, ginie mąż, bilety znikają w tajemniczy sposób, a w toalecie atakują ją myszy. Dodam, że to tylko niewielki odsetek przydarzających się jej wypadków.
Czarny kot w walizce to idealna wakacyjna lektura. Zbiór wyjazdowych opowiadań poprawi humor największemu ponurakowi. Książka napisana jest trafiającym w punkt, humorystycznym językiem i nie sposób się nie roześmiać czytając o wpadkach Lucy i Generała.
Ten zbiór anegdot ma też inną niezaprzeczalną zaletę - został przepięknie wydany. Książka ma twardą oprawę, a wewnątrz niej znajdują się wakacyjne zdjęcia zrobione przez państwa Małolepszy. Zawsze powtarzam, że książka podróżnicza jest niepełna bez zdjęć miejsc, które opisuje. Tutaj one dodatkowo zachwycają. Nie bez kozery pani Lucyna wielokrotnie podkreśla zdolności fotograficzne swojego męża.
Szczerze polecam "Czarnego kota w walizce" każdemu głodnemu wakacyjnych opowieści. Według mnie, to fantastyczna książka, poniekąd posiadająca znamiona literatury podróżniczej, wielokrotnie lepsza niż ostatnie "dzieła" pewnej znanej podróżniczki, która pisuje właściwie o wszystkim. Nie do końca umiem określić w czym tkwi siła tych zabawnych opowiadań: czy w pięknych zdjęciach, wspaniałych języku, czy poczuciu humoru autorki, które idealnie trafiło w mój gust. W każdym razie serdecznie książkę polecam, chociażby żeby po januszowemu się przekonać, że pech potrafi prześladować każdego.
Opinia
Z kotami jakoś nigdy nie było mi po
drodze, psy i owszem, w domu były niemal zawsze, ale kot... po co komu
kot, ja się pytam? Podchodzę do nich z pewną dozą nieufności, bo to
sobie własnymi drogami chadza, ale jak się w książce pojawia to staram
się z nim zaprzyjaźnić. Szczególnie, że czarny!
Wierzycie, że czarny kot przynosi pecha?
Bo ja całkowicie jestem przeciwna oczernianiu kota! Gdy tylko
przebiegnie mi drogę gnam za nim, żeby nikt mnie nie wyprzedził na
trasie (swoją drogą nie mam zbyt dużej konkurencji), przechodzę też pod
drabina
Opinia
Marzysz o wakacjach w Hiszpanii, Gruzji, Egipcie, Indiach albo we Włoszech? A może najchętniej zwiedziłabyś każde z tych miejsc, ale nie masz wystarczająco pieniędzy? Nic straconego!
Lucyna Małolepsza w książce „Czarny kot w walizce” pokaże Ci, jak wyglądają zwyczaje, kultura i codzienne życie mieszkańców tych państw. A przy tym sprawi, że poczujesz się jak na wakacjach, nie wychylając nosa z pokoju.
„Czarny kot w walizce” to zbiór 34 opowiadań, przedstawiających historie, które przydarzyły się autorce w czasie podróży po Polsce i świecie. Podczas „Nieco dalszych podróży” wspólnie z bohaterką przygód – Lucyną – dowiadujemy się jak wyglądają zakupy w Egipcie, jak działa winda w Indiach oraz gdzie nie należy trzymać pieniędzy. Oprócz tego Lucyna Małolepsza opisuje „Podróże niezbyt dalekie”, czyli swoje wycieczki po Polsce. Tutaj znajdziemy w większości historie, w których główną rolę odgrywa Generał (tak pieszczotliwie Lucyna nazywa swojego męża, Janusza). W wojażach towarzyszą jej również przyjaciele, m.in. Janeczka ze Zdzichem, Aśka, Kaśka, Zocha i Krycha. Mimo różnorodności kulturowej i obyczajowej zwiedzanych miejsc, a także innych widoków i przygód, wszystkie opowiadania łączy jedno – pech. Prawdopodobnie za tym wszystkim stoi tytułowy czarny kot. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że każdej podróży towarzyszą straszne, nieprzewidziane, zaskakujące i dość zabawne zdarzenia? Czemu nagle znika walizka ciężka jak ołów, w toalecie pojawiają się myszy, a Generał cudownie zdrowieje?
„Czarny kot w walizce” to książka pełna niespodziewanych zwrotów akcji, zabawnych perypetii i wspaniałych widoków. Napisana jest z polotem, lekkim i dowcipnym językiem. Lucyna Małolepsza oddaje piękno przyrody poprzez barwne, ale krótkie opisy i wspaniałe zdjęcia ze wszystkich stron świata, nawet tych najbardziej egzotycznych wykonane przez książkowego Generała. Autorka budzi w czytelniku głód podróży i chęć przygody. Ale „Czarny kot w walizce” to nie tylko opisy wycieczek. To również sympatyczni bohaterowie, piękne krajobrazy i – przede wszystkim – humor, z którym autorka przyjmuje wszystkie przeciwności losu. Wie, że nie można przejmować się drobnymi niepowodzeniami, a trudności należy traktować z przymrużeniem oka.
Książka uczy i bawi do łez. Pozwala oderwać się od smutnej rzeczywistości i wyruszyć w świat fantazji o indyjskich świątyniach, urokliwych greckich wyspach i rodzinnym Węgorzewie. Polecam każdemu na poprawę humoru. A na koniec rada: Jeśli zamierzacie na wakacje zabierać czarnego kota, to tylko w walizce!
Opinia
„Turystom pokazuje się zawsze tylko miejsca ściśle określone w programie, a przecież najciekawsze jest zwykłe życie.” str. 25
I to bez wątpienia prawda stara od zarania dziejów. Co z tego, że idzie
się po szlakach wyznaczonych twardo przez biuletyny turystyczne, kiedy
zwykłe życie otaczające odwiedzane miejsca jest najciekawsze i najwięcej
mówi o jego mieszkańcach.
Autorka doskonale wie, czym doprawić czytelnikowi radość, dodając do
swoich opowieści większą łyżkę dobrego, w najczystszej postaci humoru.
Tytułowy czarny kot towarzyszył Jej w każdej podróży, z której
przywoziła mnóstwo zdjęć, wspomnień, ale też i nietypowych sytuacji,
jakie potrafiły Jej się przydarzyć niemal za każdym razem. Tyle, że ten
swoisty czarny kot, czekał na odpowiedni czas, aby wyskoczyć z walizy i
pokrzyżować plany swoim wojażerom. A ja, czytając każde z opowiadań
zaśmiewałam się na zdrowie, bo przecież nie od dziś wiadomo, że śmiech
to samo zdrowie.
Trzydzieści cztery krótkie opowiadania, które łączą w sobie historie
prawdziwe, przeżyte na własnej skórze, ale w każde z nich wplątał się
pech. Taki trochę mały, trochę większy, zależy od pogody, nastroju, czy
miejsca. Kilka z nich utkwiło mi w pamięci. Autorka z lekkością i
dystansem, którego dzisiaj wielu z nas brakuje nie kreuje sztucznej
rzeczywistości, a mówi o sytuacjach śmiesznych, nie wstydząc się przy
tym swojego niefartu. A może raczej, swojego męża, który określony przez
rodzinę Generałem ma wręcz niesamowitą siłę do przyciągania takich
niefortunnych wydarzeń.
„Moje podróże zaczynają się zawsze na długo przed wyjazdem. Tyle że
najpierw podróżuję, jakby to powiedzieć „na sucho”. Czytam, szukam
wiadomości o kraju, oglądam filmy, nagrywam muzykę. Słowem nakręcam się
pozytywnie.” str. 31
Książka podzielona na dwa główne rozdziały, które wieńczą w sobie
opowieści z „Nieco dalszych podróży” oraz „Podróże niezbyt dalekie”. Jak
nietrudno się domyśleć – opowieści zza granicy i z terenów rodzimych, a
i w tych nie brak fikuśnych historii.
Grecja, Hiszpania, Portugalia, Chorwacja, Egipt, to tylko niektóre z
tych, jakie znajdziecie w książce. Tygle wymieszanych kultur, smaków,
zapachów, światopoglądów, prawideł i religii. W pozycji aż roi się od
zapachów, mieni się od kolorów, bucha od emocji. Każda podróż to
odkrywanie nieznanego, dziwnego, wprawiającego w konsternację, a mimo
wszystko z trafem nieco dziwnym, bo wywołującym uśmiech na twarzy.
Największe wrażenie zrobiło chyba na mnie opowiadanie o Indiach – kraju
tak pięknie rozkwitającym ferią barw, a tak zaniedbującego higienę
osobistą, nawet w szpitalach. Wiele ciekawych rarytasów na temat
prawdziwej, bezinteresownej gościnności przyniosła mi opowieść o Gruzji,
zaś niespożyte pokłady śmiechu ta, w której Generał przemierzał szlaki w
skarpetce w kwiatki tylko na jednej nodze, czy pani Lucyna obwinięta
łazienkową zasłonką w hiszpańskiej Alhambrze. Ale były też mrożące krew w
żyłach, o których nieszybko się zapomina.
W drugim rozdziale znajdziecie historie zza naszych opłotków, bo okazuje
się, że nie potrzeba wcale wyjeżdżać daleko, żeby przeżyć przygodę,
która nie da o sobie tak szybko zapomnieć. Największe rozbawienie
wywołało we mnie opowiadanie znad polskiego morza i pani z biustem w za
małym staniczku. Ech... jak mężczyźni potrafią wówczas się prężyć i
wyginać, jeszcze lepiej niż przysłowiowa panna Regina.
„Czarny kot w walizce” Lucyny Małolepszej to zbiór
zabawnych opowiadań, w których dystans i przymrużenie oka są znakomitym
antidotum na codzienne smutki. Jeśli szukacie lekarstwa poprawiającego
humor, to już je znaleźliście. Tutaj jest odpowiednia dawka humoru,
plastycznego języka, lekkiego pióra, niespożytych pokładów energii oraz
całej gamy emocji w wykonaniu Autorki i Jej Generała. Uroku książce
dodają wkładki z kolorowymi, najciekawszymi zdjęciami z przebytych
podróży, autorstwa Lucyny i Janusza Młolepszych.
Polecam, bardzo!
O autorce:
Lucyna Małolepsza - w pracy zorganizowana dyrektorka i ceniona
polonistka, w domu żona, matka. Stawia na kreatywność Z piórem i książką
związana z racji zawodu. Chętnie wypowiada się w prasie i radiu na
tematy bieżące, bo uważa, że warto mieć coś sensownego do powiedzenia.
https://nietypowerecenzje.blogspot.com/2017/08/czarny-kot-w-walizce-lucyna-maolepsza.html
Opinia
,,Czarny kot
w walizce" to pełna niespodzianek, magiczna podróż przez różne zakątki
świata i historia ukazująca perypetie podróżników, którym zawsze należy
się przeciwstawiać. Autorka zabierze was do pełnych rozbieżności krajów,
które czekają, aż odkryjecie ich tajemnice. Czy macie ochotę zapoznać
się z zabawnymi opowiadaniami, o których będziecie długo myśleli? Kto
wie, może właśnie one przekonają was do odbycia podróży życia?
Wciągające opowiadania pełne humoru, bohaterowie, którzy przeżywają
różne perypetie i czarny kot, który czeka, aż poznacie jego tajemnice -
polecam!
https://zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com/2017/07/154-czarny-kot-w-walizce-lucyna.html
Opinia
"Czarny kot w walizce" to interesująca i oryginalna książka o podróżach,
pechu i radości z małych rzeczy, która opiera się na własnych
doświadczeniach autorki, co dodatkowo urozmaicone jest pięknymi
zdjęciami "Generała" czyli towarzysza podróży i życia głównej bohaterki.
Książka zawiera trzydzieści cztery krótkie opowiadania, które
odnoszą się do odbytych przez autorkę podróży. Poznajemy ciekawostki na
temat krajów takich jak: Gruzja, Włochy, Indie, Turcja, Grecja, czy
nawet Polska. To tylko kilka przykładów miejsc, które autorka umieściła w
książce. Jednak to nie tylko podróże są głównym tematem tych opowiadań,
poznajemy tam również ciekawe relacje między ludźmi, a także to jak
jeden błąd potrafi wpłynąć na całą zaplanowaną wyprawę. Dzięki
Generałowi, cała książka nabiera spójności i wiemy, że wszystkie
przygody odbyły się naprawdę i z rzeczywistymi postaciami. Te krótkie
historyjki pozwalają czytelnikowi przenieść się choćby na chwilę w
miejsca, w których możliwe, że nigdy nie będzie, dodatkowo przejawia ona
cechy dydaktyczne, gdyż zwraca uwagę czytelnika na to, że nie każde
zachowania, które są uważane za normalne w Europie, są niedopuszczalne w
niektórych krajach, czego na własnych błędach uczą Generał i Lucy.
"Czarny kot w walizce" to opowiadania dla każdego, niezależnie od wieku,
czy masz czternaście czy czterdzieści lat. Każdy znajdzie tutaj coś dla
siebie. Książka jest napisana prostym, humorystycznym, czasem komicznym
językiem co sprawia, że lektura jest przyjemna i może umilić każdą
wolną poświęconą jej chwilę.
Z pełnym przekonaniem mogę polecić Wam tę książkę, którą dzięki
współpracy z Wydawnictwem Psychoskok miałam możliwość objąć patronatem
medialnym. Jeśli masz wolną chwilę, chcesz odetchnąć problemów i świata
to ta książka z pewnością pomoże Ci zrelaksować się i przenieść w
cudowne miejsca.
http://subiektywne-recenzje.blogspot.com/2017/07/125-lucyna-maolepsza-czarny-kot-w.html