Bankiet wysuszonych kasztanów
Twoja ocena
Odział jest niedoinwestowany pod każdym względem: stare łóżka, brak rzetelnej opieki pielęgniarskiej czy głodowe porcje żywnościowe. Sytuację próbuje poprawić się dzięki darom WOŚP, co stwarza groteskowe sytuacje: w sali numer dwa, obok obskurnych łóżek, jest jedno, supernowoczesne dla seniora, a w łazience przestarzały prysznic konkuruje w muszlą klozetową na fotokomórkę. Problem z racjami żywnościowymi rozwiązała natomiast przedsiębiorcza salowa, oferując pacjentom tygodniowy abonament żywnościowy za trzysta złotych. Bohaterki choć różnią się od siebie zarówno pod względem statusu społecznego, wykształcenia, czy poglądów religijnych, to łączy je jedno: późny wiek.
Książka już w sprzedaży - http://tylkorelaks.pl/581-bankiet-wysuszonych-kasztanow-w-9788379005666.html
Dostępna w
Opinie o: "Bankiet wysuszonych kasztanów"
Opinia
Świat jest tak skonstruowany, żeby młodzi ze starymi przeplatali swoje życia. Geriatria i historie związane z ludźmi w podeszłym wieku, przeważnie łamią nam serce i ujmują duszę. Tutaj spodziewałam się komedii, mimo że wstępnie obawiałam się jak autorka pogodzi tak dwie różne rzeczy – starość z żartem.
Książka, którą miałam przyjemność czytać nie tylko zaskakuje swoim niewielkim gabarytem 140 stron, ale humorem, który naprawdę wprawia w dobry nastrój! Na sali szpitalnej, na oddziale geriatrycznym spotykają się 4 panie, które na wszelakie możliwe sposoby i dzięki swojej pomysłowości próbują poprawić sobie czas jaki tam mają spędzić.
Każda z naszych bohaterek jest inna, każda charakterystyczna jak i charakterna. Pani Kuruc walczy z otyłością, na którą (odniosłam wrażenie) zupełnie nie zwraca uwagi. Kolejna pani, Kobel – martwi się o cały świat tylko o nie siebie samą, a co za tym idzie, zapomina o tym co najważniejsze, czyli własne zdrowie. Trzecia pani, Mirela, jest wyjątkowo uprzykrzająca życie, nie oszczędza nie przyjemnych słów w kierunku personelu i jest trochę takim wrzodem na czterech literach. No i Anastazja, której można rzec, że arystokracja trochę siadła na głowę. I nasz rodzyneczka, młodziutka Oliwka, która odnoszę wrażenie, że jest symbolem zderzenia się świata młodości ze światem starości.
Całość
jest okraszona ogromną ilością żartu. Nie każdej książce to pasuje,
ale tutaj udało się autorce. Mam czasem wrażenie,
że w nie których książkach to jest tak, że twórcy boją się pisać smutną
prawdę w żartobliwy sposób. Pozycja jest krótka, ale jak dla mnie
całkiem zgrabna, więc na pewno umili czas przy popołudniowej kawusi.
recenzja pochodzi ze strony https://rozchelstanaowca.pl/2020/04/bankiet-wysuszonych-kasztanow-joanna-standa/
Opinia
Wysuszone kasztany wśród kolorowych liści
Na oddziale geriatrycznym nie można wyobrazić sobie bezmiaru szczęścia.
To oddział gdzie przecinają się historie czterech staruszek.
Ich codzienność przytłoczona jest dramatami z życia codziennego, szara
smutna rzeczywistość i teoretycznie na tym można by było poprzestać,
gdyby nie fakt, że te kobiety są tak barwnymi postaciami jak jesienne
liście.
Bo jesień życia nie musi być wcale nudna.
http://www.bookhunter.pl/recenzja/1216/bankiet-wysuszonych-kasztanow