Wrota
Twoja ocena
Zupełnie przeciętny mężczyzna, którego codzienność stanowi praca w biurze i wieczorne rozmowy z żoną, okazuje się skrywać tajemnicę, przez którą czuje się wyalienowany ze społeczeństwa, w którym żyje. Niespodziewanie dowiaduje się, że istnieje realne zagrożenie, że przeszłość znów go dopadnie.
Źródło: http://www.ebooki123.pl/wrota_p530 ( otwierane w nowym oknie )
Dostępna w
Opinie o: "Wrota"
Recenzja
Wrota do samotności
Sōsuke to mężczyzna przesiąknięty rutyną. Monotonia dopada go już w pracy, gdzie jako urzędnik państwowy przekopuje stosy papierów. W domu nie jest lepiej. Spędzając czas głównie w towarzystwie swojej żony coraz bardziej odseparowuje się od społeczeństwa. Powieść rozpoczyna się w chwili kiedy Oyone prosi męża, by wreszcie wyjaśnił wszelkie nieporozumienia ze swoją ciotką. Mężczyzna niechętnie spełnia prośbę żony i pisze lakoniczny list do swojej krewnej. Ten opór głównego bohatera ma swoje korzenie w przeszłości, o której wolałby zapomnieć, choć ta nieustannie wraca pogłębiając jego konsternację i alienację.
Literatura japońska to dla mnie wciąż nieodkryty ląd, zatem z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Wrota” autorstwa Natsume Sōseki. Spotkanie było zaskakujące.
Zdumiewający okazuje się być główny bohater. Bezbarwny, niknący w tłumie, który kurczowo trzyma się swojego wypracowanego trybu życia. Jego żona także zdaje się być zamrożona w tym stworzonym przez nich bezpiecznym świecie. Momentami bywa to tak irytujące, że chciałby się ich wyciągnąć z tego domu i krzyknąć, żeby wreszcie zaczęli żyć i czuć, doświadczać dobrego i złego.
Podczas wgłębiana się w opowieść można odnieść wrażenie, że właśnie mnogość negatywnych doświadczeń zamknęła tych wciąż jeszcze młodych ludzi w kokonie żalu, który skutecznie utrudnia im egzystencję. Jest jeszcze pewna tajemnica, odgruzowywana powoli, której czytelnik w pełni nie pozna.
Natsume Sōseki stworzył bardzo specyficzną powieść. Z jednej strony uderza nas jej prostota – widoczna w języku czy fabule. Z drugiej zaś mamy do czynienia z misternie zobrazowanymi relacjami pomiędzy dwojgiem ludzi. Mamy niejasną przeszłość, która trzyma w ryzach ówczesne wydarzenia. I właśnie ta więź, te z pozoru błahe czynności, których podejmują się bohaterowie uwierają czytelnika. Irytują; budzą niepokój; zmuszają do analizy każdego detalu z życia Oyone i Sōsuke i negowania ich wyborów. Wszystko po to, by w finale przekonać się, że było to niewystarczające.
Autorowi, oprócz wymuszenia na czytelniku mnóstwa refleksji udało się jeszcze jedno – zaintrygować odbiorcę –od pierwszej do ostatniej strony. Dlaczego to może wydawać się zdumiewające? Ze względu na tempo powieści, które – najogólniej mówiąc jest opieszałe.
„Wrota” to lektura wymagająca, również pod względem kulturowym i historycznym. Japońskie tradycje przefiltrowane przez moją europejską obyczajowość nie zawsze były dla mnie przejrzyste. Ważną rolę pełnią tutaj aspekty historyczne, bowiem akcja powieści przypada na 1909 rok czyli dwadzieścia lat po przemianach polityczno- kulturowych w Japonii. Te wydarzenia, w moim odczuciu znacznie wpłynęły na percepcję i zachowanie głównych bohaterów.
Książka dla czytelników wymagających, lubiących wojaże nie tylko literacko-kulturowe.
Recenzja
Wrota do samotności
Sōsuke to mężczyzna przesiąknięty rutyną. Monotonia dopada go już w pracy, gdzie jako urzędnik państwowy przekopuje stosy papierów. W domu nie jest lepiej. Spędzając czas głównie w towarzystwie swojej żony coraz bardziej odseparowuje się od społeczeństwa. Powieść rozpoczyna się w chwili kiedy Oyone prosi męża, by wreszcie wyjaśnił wszelkie nieporozumienia ze swoją ciotką. Mężczyzna niechętnie spełnia prośbę żony i pisze lakoniczny list do swojej krewnej. Ten opór głównego bohatera ma swoje korzenie w przeszłości, o której wolałby zapomnieć, choć ta nieustannie wraca pogłębiając jego konsternację i alienację.
Literatura japońska to dla mnie wciąż nieodkryty ląd, zatem z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Wrota” autorstwa Natsume Sōseki. Spotkanie było zaskakujące.
Zdumiewający okazuje się być główny bohater. Bezbarwny, niknący w tłumie, który kurczowo trzyma się swojego wypracowanego trybu życia. Jego żona także zdaje się być zamrożona w tym stworzonym przez nich bezpiecznym świecie. Momentami bywa to tak irytujące, że chciałby się ich wyciągnąć z tego domu i krzyknąć, żeby wreszcie zaczęli żyć i czuć, doświadczać dobrego i złego.
Podczas wgłębiana się w opowieść można odnieść wrażenie, że właśnie mnogość negatywnych doświadczeń zamknęła tych wciąż jeszcze młodych ludzi w kokonie żalu, który skutecznie utrudnia im egzystencję. Jest jeszcze pewna tajemnica, odgruzowywana powoli, której czytelnik w pełni nie pozna.
Natsume Sōseki stworzył bardzo specyficzną powieść. Z jednej strony uderza nas jej prostota – widoczna w języku czy fabule. Z drugiej zaś mamy do czynienia z misternie zobrazowanymi relacjami pomiędzy dwojgiem ludzi. Mamy niejasną przeszłość, która trzyma w ryzach ówczesne wydarzenia. I właśnie ta więź, te z pozoru błahe czynności, których podejmują się bohaterowie uwierają czytelnika. Irytują; budzą niepokój; zmuszają do analizy każdego detalu z życia Oyone i Sōsuke i negowania ich wyborów. Wszystko po to, by w finale przekonać się, że było to niewystarczające.
Autorowi, oprócz wymuszenia na czytelniku mnóstwa refleksji udało się jeszcze jedno – zaintrygować odbiorcę –od pierwszej do ostatniej strony. Dlaczego to może wydawać się zdumiewające? Ze względu na tempo powieści, które – najogólniej mówiąc jest opieszałe.
„Wrota” to lektura wymagająca, również pod względem kulturowym i historycznym. Japońskie tradycje przefiltrowane przez moją europejską obyczajowość nie zawsze były dla mnie przejrzyste. Ważną rolę pełnią tutaj aspekty historyczne, bowiem akcja powieści przypada na 1909 rok czyli dwadzieścia lat po przemianach polityczno- kulturowych w Japonii. Te wydarzenia, w moim odczuciu znacznie wpłynęły na percepcję i zachowanie głównych bohaterów.
Książka dla czytelników wymagających, lubiących wojaże nie tylko literacko-kulturowe.