Opinia
Sama autorka pisze o swojej książce tak: „Gdybym miała określić ją dwoma słowami? Psychiczna wiwisekcja”. Nic dodać, nic ująć.
Terapia przez pisanie może okazać się terapią nie tylko dla piszącego. Nie mówię, że po tę książkę musi sięgnąć każdy z zaburzeniami osobowości i problemami z autoagresją – zupełnie nie o to chodzi. Zapiski Mrówczyńskiej mogą uświadomić Wam, jak ważna jest rozmowa o uczuciach, tych permanentnych i tych chwilowych, przemijających z prędkością i natężeniem letniej burzy. Czasem zbyt trudno jest przyznać się do złości, żalu, poczucia beznadziei, a nawet miłości – nie mamy pojęcia ile znaczyłoby takie wyznanie dla naszych najbliższych i jak mogłoby nas zbliżyć. To coś, co trzeba przemyśleć i oddać w osąd sumieniu. Niech nie dopadnie nas ten mutyzm, o którym wielokrotnie wspomina autorka.
Młody bóg z pętlą na szyi może pobudzić też do dyskusji o chorobach psychicznych, sposobach ich leczenia i diagnozy. Mrówczyńska przedstawia w książce różne podejścia lekarzy, pielęgniarek, a także samych pacjentów. Wiele osób po prostu nie wyobraża sobie, jak można chcieć umrzeć, jak w ogóle można tak myśleć, jakim cudem takie rzeczy rodzą się w głowie człowieka. Myślę, że zwyczajnie nie są świadomi tego, co odczuwa osoba dotknięta dolegliwościami psychicznymi. Widzą, że ktoś kicha, kaszle – wiedzą, że jest chory i musi się leczyć, ale kiedy ktoś mówi o podcinaniu żył i samobójstwie, nie traktują go jak chorego, a jak kogoś nienormalnego, z marginesu społeczeństwa – szalonego.
więcej na: http://rzeczokulturze.blogspot.com/2016/03/bogini-szalenstwa.html