Melvin Weiberg obracał milionami na... zlecenie FBI. Robert W. Greenie opisuje jego prawdziwą historię, nie mniej pasjonującą od hollywoodzkiej adaptacji.

Oszust, który doprowadził swój fach do perfekcji. Za wiedzą i kontrolą agentów federalnych, niedających mu możliwości wyboru. W tle nie tylko wielkie pieniądze, ale też namiętności. Gdy do tego dołączyć jeszcze tło Ameryki lat 70. wychodzi stylowa fabuła na miarę najlepszych dzieł Sydney'a Lumeta. Tyle, że to wszystko działo się naprawdę. I zostało opisane w książce, która rzuca nowe światło na nominowany do Oscarów film Davida O. Russella.

Fabuła Russella koncentrując się na obyczajowych wątkach, gubiła wiele interesujących faktów np. dotyczących procedur tajnej operacji. O tym, jak naprawdę wyglądała praca Weiberga pod przykrywką, pokazuje Greenie. Jego książka w sposób wyczerpujący śledzi perypetie postaci, która stała się narzędziem słynnej prowokacji.

Aresztowany za oszustwa Weiberg, zamiast więzienia wybrał współpracę z FBI. Stanął na czele fikcyjnej spółki, która rzekomo reprezentowała interesy arabskich szejków. Skłonnych do płacenia politykom i urzędnikom sowitych łapówek. Łapówki te miały ułatwić handel bronią i narkotykami. Haczyk Weiberga połknęło dużo wpływowych postaci, m.in. dwóch senatorów i pięciu kongresmenów.