Życie Józefa było dobre, bezstresowe i relatywnie dostatnie. W gruncie rzeczy – było to życie bardzo i przyjemnie normalne. Dla niego jednak to za mało. Gdy na horyzoncie pojawiła się szansa przetransferowania na bardziej wymagającą, lecz o niebo lepiej płatną posadę w prężnej, liczącej się kancelarii prawnej, szybko podjął decyzję, na którą jego żona, chcąc-nie chcąc, ostatecznie przytaknęła. Wraz z podniesieniem stopy życiowej małżonków sielanka stopniowo zaczęła zanikać, a w jej miejsce wkroczyła proza pracy. Drugim, a w zasadzie, już pierwszym domem ambitnego pracownika stało się biuro. Ze swoją żoną, Marią, głównie się mijał. A...