Opinia
Vardeni są coraz bliżej Uru'baen'u. Pokonując i podbijając kolejne miasta, są coraz bardziej zdziesiątkowani i wycieńczeni. Nawet Eragon z Saphirą zaczynają zdawać sobie sprawę z faktu, że nie są przygotowani na spotkanie z Galbatorixem. Czy Glaedr w końcu otrząśnie się po stracie swojego Jeźdźca i bohaterowie zaczną mieć wsparcie w smoku krytym w Eldunari? Co przyniesie chęć podboju Dras-Leony?
I z czym w końcu wiąże się wyprawa Eragona wraz z Saphirą do Vroengardu?
Kolejna część (chociaż krótsza niż wcześniejsze) wzbudziła we mnie te same odczucia co poprzednie. Przeżywałam z bohaterami wielkie zwycięstwa i gorycz porażki. W stosownych momentach wstrzymywałam oddech, a chwila jaką trwało przewrócenie kartki była dla mnie wiecznością. I tylko mam żal, bo zdaję sobie sprawę, że przede mną ostatnia przygoda z Eragonem i Saphirą.