"Jestem kobietą po turbulencjach z tysiącem marzeń do spełnienia" - wywiad z Anna's Dream

1. Rozpoczynając rozmowę, trzeba zadać kluczowe pytanie. Czy pokrótce zechce Pani przedstawić swoją osobę odbiorcom?
Anna's Dream: Oczywiście z chęcią podzielę się jakąś cząstką mnie. Chociaż przyznam szczerze, że kiedyś byłam bardzo skrytą osobą.
2. Oczywiście prosimy zdradzić, co Anna's Dream porabia prywatnie i zawodowo?
A D. W swoim życiu zawsze ciężko pracowałam już od najmłodszych lat. Były to różne prace, począwszy od sprzątaczki po managera. Prowadziłam również działalność gospodarczą, zajmowałam się przygotowywaniem przyjęć, prowadzeniem baru z obiadami domowymi, dekorowaniem sal czy też rozliczaniem małej księgowości. Nie jest mi obca budowlanka, remonty i inne wyzwania, które pojawiały się na różnych etapach mojej egzystencji. Prywatnie jestem mamą dwóch pięknych córek i babcią cudownej księżniczki. Sama o sobie mogę napisać, że jestem kobietą po turbulencjach z tysiącem marzeń do spełnienia. Otwarta, kochająca życie i wolność.
3. Anna's Dream
to wyjątkowe dane osobowe. Skąd pomysł na taki pseudonim?
A D. Chciałam, aby w
nazwie było coś wyjątkowego, magicznego i uwzględniającego
całokształt mojego życia. To czego pragnę oraz to czym się
zajmuję czyli spełnianiem swoich marzeń.
4. Angielski rzeczownik dream po przetłumaczeniu na język polski oznacza: marzenie. Czy to prawda, że ma Pani tysiąc pragnień, które realizuje dzięki oszczędzaniu?
A D. Tak, jest to
prawda. Zawsze miałam masę marzeń. Od dziecka pragnęłam
wszystkiego co było niemożliwe i nieosiągalne. Życie kształtowało
mnie na wiele sposobów, musiałam stawić czoła różnym wyzwaniom,
które często przekraczały ludzkie normy. To bardzo mnie
ukierunkowało i pozwoliło wyjść z wielu opresji. Wiele lat
musiało minąć abym mogła w końcu postawić na siebie i utworzyć
projekt tysiąca marzeń, który zawsze chodził mi po głowie.
Całkiem sporo z nich już spełniłam, właśnie dzięki
oszczędzaniu oraz własnej determinacji. Wiele moich celów zostało
osiągniętych za niewielkie pieniądze lub całkowicie za darmo.
Czasami w życiu wystarczy trochę poszperać, poczytać, zmienić
koncepcję, wyświadczyć komuś przysługę a ktoś może nam się
odwdzięczyć.
5. Z pewnością jest Pani osobą, z której warto czerpać przykład. Czy to prawda, że kiedyś za 200 zł rozkręciła Pani biznes i w międzyczasie dbała o rodzinę?
A D. Tak to prawda.
Byłam w bardzo ciężkim momencie mojego życia i nie miałam tak
naprawdę wyboru. Bardzo długo myślałam nad tym jak to ugryźć,
aż wymyśliłam. Za tą kwotę wyżywiłam cztery osoby i otworzyłam
bar z obiadami domowymi. To były ostatnie pieniądze jakie
pozostały mi na przeżycie całego miesiąca po opłaceniu części
rachunków.
6. Z pierwszych stron lektury dowiadujemy się, że powód napisania książki był wzniosły. Czy naprawdę, tak bardzo, chciała Pani podpowiedzieć ludziom w kryzysie, jak zminimalizować wydatki i dzięki temu, wyjść na prostą?
A D. Faktycznie do napisania tej książki zainspirowały mnie wydarzenia, które ostatnio miały miejsce. Przypomniały mi się czasy w których kiedyś sama poszukiwałam rozwiązań i napatoczyłam się wtedy na artykuły wielu osób jak przeżyć za niskie kwoty, które oznaczały życie w skrajnym ubóstwie. Ja sama w pewnym momencie mojego życia znalazłam się w takiej sytuacji i gdy tylko uświadomiłam sobie co się dzieje na świecie oraz w moim budżecie domowym postanowiłam ostro ciąć wydatki. W tym samym momencie pomyślałam, że to jest odpowiedni moment na to co chciałam zrobić kilka lat wcześniej, czyli sprawdzić czy da się za taką kwotę przeżyć. Jednocześnie opisując wszystko i dać innym ludziom pewny schemat, podpowiedź, nadzieję, gdyż każdy może to wykorzystać w swój własny indywidualny sposób. Często nie trzeba, aż tak drastycznie podchodzić do oszczędności. Czasami wystarczy tylko nie marnować jedzenia, odpowiednio planować zakupy czy dobierać składniki, które już posiadamy w domu.
7. Nie sposób
zapomnieć, że korona-wirus zmienił świat. A w jaki sposób
szerząca się zaraza, wpłynęła na Pani życie? Obudziła lęk,
zmotywowała do stosowania wielu środków zaradczych, a może
skłoniła do zastanowienia się nad kwestią wartości życia?
A D Na pewno pojawił się lęk związany z restrykcjami. Nie wiedziałam co nasi rządzący nam zafundują. Miałam masę obowiązków z których musiałam się wywiązać. Jeżeli chodzi o kwestię wartości życia ten okres już miałam za sobą. Kilka lat wcześniej głęboko przeanalizowałam swoje życie i to w jakim kierunku chcę podążać. Niestety podczas pandemii moja córka bardzo mocno zachorowała. Prawdopodobnie sama zaraziłam ją korona-wirusem po powrocie z Włoch. To był czas w którym jeszcze u nas nie wykonywano testów, dlatego moja choroba nie została zdiagnozowana ale objawy wskazywały na jej ciężkie przejście. Gdy pojawiły się u dziecka już nie udało nam się dostać do lekarza. Przychodnie nie przyjmowały pacjentów. Byłam przerażona bo potrzebowałam dla niej leków, których nie chcieli również wypisywać bez badania. To był bardzo ciężki czas. O powrót do jej zdrowia walczyłyśmy kilka miesięcy, co stanowczo nadwyrężyło i tak już okrojony w tym czasie budżet domowy.
8. Czy przez wzgląd na kryzysowy czas, ukazanie się pani poradnika „Jak przeżyć za sto pięćdziesiąt złotych?”, uznaje Pani za przysłowiowy strzał w dziesiątkę?
A D Nie, nie uznaję
tego za strzał w dziesiątkę i nigdy nie liczyłam na sukces pisząc
ten poradnik. Napisałam go ponieważ odczuwałam taką potrzebę.
Zresztą zaraz po tym jak się on ukazał inflacja zaczęła tak
bardzo wariować, że w obecnym czasie uniemożliwiło to przeżycie
za taką kwotę. Ale z pewnością można podpatrzeć pewne
oszczędności.
9. Oczywiście dla każdego autora wydanie książki, jest odważnym krokiem. Jak przeżyła go Pani emocjonalnie? Proszę także wspomnieć, w jaki sposób odebrali to Pani najbliżsi?
A D. Poradnik jest
moją drugą książką. Poprzednia ukazała się w formie papierowej
i została napisana całkowicie na inny temat. Ale odpowiadając na
pytanie, wydanie książki było dla mnie bardzo odważnym krokiem.
Zarówno przy pierwszej książce jak i przy drugiej poruszyłam
ciężkie tematy. Emocjonalnie był płacz i było szczęście,
zwłaszcza że wydanie książki było dla mnie jednym z moich
największych marzeń. Jeżeli chodzi o najbliższych to muszę
przyznać szczerze, że miałam bardzo mocno pod górkę. Aby książka
mogła się ukazać byłam zmuszona do tego by ostro o to walczyć i
postawić na swoim.
10. Ile czasu zajęły Pani przygotowania do napisania tego poradnika?
A D. Tak naprawdę to
były dwa dni na napisanie głównego tekstu. Reszta to spisywanie
każdego dnia podczas wykonywanych posiłków. Jak się okazało było
to dosyć męczące. Można przyjąć, że półtora miesiąca
wliczając w to wcześniejsze układanie sobie w głowie listy
zakupów i wybór potraw. Nad tym trochę musiałam się zastanowić.
11. W książce wyjaśnia Pani, jak poczynić rzeczywiste oszczędności. Czy ma Pani nadzieję, że czytelnicy skorzystają z Pani porad?
A D. W książce jest
ujęta niewielka ilość możliwych poczynań co do oszczędności,
gdyż skupiałam się tylko i wyłącznie na osiągnięciu celu jakim
było przeżycie za sto pięćdziesiąt złotych. Jest mi znana masa
różnych możliwości na prowadzenie oszczędnego życia nie tylko w
dziedzinie jaką jest jedzenie. O ile los mi na to pozwoli może
kiedyś o tym napiszę. Jeżeli czytelnicy zechcą skorzystać z tych
porad to będę bardzo szczęśliwa móc pomóc chociażby nawet
jednej osobie.
12. Odbiorcy docenią Pani osobisty wkład w opisany na łamach poradnika eksperyment. W końcu podjęła się Pani tego wyzwania. Czy było ciężko?
A D. Muszę przyznać,
że wyzwanie było bardzo ciężkie. Nie było mi łatwo znaleźć
odpowiednie składniki i dobrać przepisy, by zmieścić się w tak
niskim budżecie. Dodatkowo musiałam osobno gotować dla córki co
zajmowało mi sporo czasu, nie wspominając już o tym, że trzeba
było wydzielić osobną półkę w lodówce i w szafkach. A wspólne
posiłki były jakby to ując „katorgą dla mojego podniebienia”.
Dodatkowo świadomość tego jak bardzo ważne jest systematyczne
dostarczanie do organizmu wielu potrzebnych nam witamin nie pomagała
mi w tym. Wielokrotnie moja córka pytała się mnie czy może
jednak chcę zrezygnować. Kiedy przyszłam z zakupami do domu
pierwszego dnia i pokazałam dziecku, że to są moje artykuły na
cały miesiąc spojrzała na mnie i powiedziała: „Mamo ale to się
nie uda przecież ty umrzesz z głodu.” Na szczęście jestem osobą
upartą i lojalną. Jak coś postanowię, to dotrzymuję sobie danego
słowa. To mi bardzo pomogło.
13. Pani poradnik podzielony jest na opisy żywienia prowadzonego przez 31 dni miesiąca. Wiele osób na pewno zainteresuje przepis na chleb, bagietki. Jak Pani myśli ilu odbiorców zdecyduje się na wykonanie takiego wypieku?
A D. Jeżeli chodzi o
pieczenie chleba czy bagietki sądzę, że w obecnych czasach
niewiele osób ma na to czas. Również nie wszystkim się chce
wypiekać skoro można iść do sklepu i mieć pieczywo bez wysiłku.
Ale sama osobiście znam osoby, które jednak się decydują na ten
krok. Nawet moje koleżanki próbowały swoich sił w wypiekaniu
bagietki. Zresztą one również mi podpowiadały, gdzie i co taniej
można kupić za co bardzo im dziękuję.
14. Wywiad nie
może zdradzać wszystkiego. Warto jednak wiedzieć, w jaki sposób, zechciałaby Pani zachęcić czytelników do sięgnięcia po poradnik "Jak przeżyć za sto pięćdziesiąt złotych"?
A D. Na pewno ukazuje
on pewną kreatywność. Trzydzieści jeden dni to jednak sporo
posiłków do przyrządzenia co ukazuje pomysłowość przy
niewielkiej ilości produktów. Poradnik ten może podpowiedzieć
pewną nieszablonowość w podejściu do gotowania i pomóc ją
spożytkować na co dzień we własnej kuchni.
15. Teraz kiedy eksperyment został zakończony, czy kusi Panią jedzenie? Do jakich nawyków żywieniowych Pani powróciła?
A D. Po całym
miesiącu postu miałam ochotę na wszystko. Był taki moment, w
którym czułam się jakbym chciała zjeść „konia z kopytami”.
Ale jestem osobą, która na co dzień stara się jeść racjonalnie,
czyli dobierać takie składniki, które służą mojemu ciału,
pozwalając sobie na odrobinę grzechu. Przez wiele lat długo
poznawałam swój organizm, dlatego obecnie jestem świadoma tego co
mi służy a co nie. Masę produktów wyeliminowałam z mojego
jadłospisu w zamian wprowadzając zioła, które pomogły mi stanąć
na nogi, gdy poważnie zachorowałam.
16. Jest Pani
współczesną kobietą. Czytelnicy na pewno chętnie poznają więcej
Pani pomysłów na życie. Gdzie zatem można szukać Anna’s Dream?
A D. Ostatnio
najbardziej aktywna jestem na instagramie - anna_wysocka_official -
gdzie codziennie w swoim story zamieszczam relacje z mojego dnia. Z
pisaniem postów różnie to u mnie bywa, wszystko zależne jest od
możliwości, czasu i samopoczucia choć muszę przyznać, że w
ostatnim czasie z powrotem powróciłam do ich umieszczania. Jestem
także na Facebooku – Anna_Wysocka_official, gdzie opisuję swoje
podróże. Chciałabym również zacząć rozwijać swojego bloga –
annasdream.com.pl, którego założyłam jakiś czas temu ale wciąż
brakuje mi możliwości, oraz kanał youtobe – Anna’s Dream - na
którym zamieszczam wspomnienia ze swoich podróży.
17. Warto przypomnieć, że podobno miała Pani zamiar wydać zupełnie inną książkę? Jaka to miała być pozycja? Czy lektura Pani marzeń kiedyś się ukaże?
A D. Zgadza się. Zamiast tego poradnika miałam napisać kolejną książkę w formie papierowej. Początkowo miała to być powieść pt „Odnaleźć siebie” jednak los w moim przypadku po raz kolejny postanowił zadecydować za mnie i plany uległy sporej zmianie. Książka ta miała się ukazać jako pierwsza zamiast mojego debiutu. Niestety straciłam wszystkie treści i w ten sposób powstał „List do dziadka” ukazując się jako pierwszy, który pierwotnie był w dalszych planach. Mogę zdradzić, że na liście moich marzeń znajduje się kilkanaście pozycji, które chciałabym aby ujrzały światło dzienne. Obecnie pracuję nad poradnikiem pt „Jak spełniać swoje marzenia”. Podsumowując krótko można powiedzieć, że lektura moich marzeń już się pojawiła i jest nią „List do dziadka”, gdyż tych pozycji na liście moich marzeń było kilka.
18. Kończąc, pozostaje podziękować za udzielone odpowiedzi. Chcielibyśmy również wiedzieć, czego życzyć Pani na przyszłość?
A D. Myślę, że
najważniejsze w życiu jest to by mieć wszystkiego pod dostatkiem w
równych proporcjach. Zatem spełnienia w każdej dziedzinie życia,
którą chciałabym osiągnąć. Ale bym mogła tego dokonać obecnie
najbardziej mi potrzeba wolnego umysłu i czasu bym mogła pisać,
gdyż pomysłów mam całkiem sporo a życie tyko jedno. Z mojej strony
chciałabym podziękować za wywiad i zainteresowanie moją osobą.
Mam skrytą nadzieję na to, że los pozwoli mi pisać dla państwa i
będę mogła realizować swoją pasję do pisania.