„Hania i beksa lale” - książka o mądrości dziecka
Głupim, pytam? Kraina baśni jest najpiękniejszym niemalże rajem dla duszy, umysłu i ludzkiej wyobraźni. Tu odpoczywasz, regenerujesz siły i zapominasz o trudach, chorobach i wypaleniu. Dajesz się porwać komuś drugiemu, wierząc mu. Oto, po prostu. Zdajesz się na przygodę, uśmiech i wewnętrzne poczucie dziecięcej beztroski. Dlatego bajki, baśnie, legendy, mity, opowiadania – to wszystko jest ważne – wręcz bardzo! I bez względu na wiek. Baśnie pozwalają dorastać w mądrości, roztropności i poczuciu bezpieczeństwa.
Hania...
jedyne dziecko, ukochane. Mama musiała zawrzeć pakt „ze złem”
i wyrzec się smaku porzeczek, by ją mieć, by ją móc urodzić.
Hania jest kochana i sama też kocha, co uznaje za oczywiste. I
wszystko byłoby kolorowe i bezpieczne, gdyby nie śmierć tatusia.
Był i nagle go nie ma. Maszyna do pisania, na której pisał swoją
powieść, wczoraj używana, dziś stała w ciszy. Nie unosiła się
muzyka naciskanych klawiszy. Cisza i smutek. Od teraz już na zawsze.
Cisza, pogrzeb i zaduma Hani nad kolejami życia. I wydawać by się
mogło, że to bardzo smutna bajka, bo jest trumna, śmierć
ukochanego tatusia, tęsknota... gdy nagle w połowie następuje
zwrot o 180 stopni. Oto pożar domu, kolejne łzy, dym... Hania
balansując na progu metafizyki dotyka taty, widzi go i może nawet z
nim... zostać. Może, ale … Co z mamą?
Życie
– śmierć, Mama – Tata, Tu – Tam...
„Hania
i beksa lale” to książka o mądrości dziecka, o jego
rezolutności i odpowiedzialności. Dorastająca dziewczynka okazuje
się być bystrzejsza od dorosłych. Odważniejsza. I to rodzice ją
tak wychowali. Już sama ich obecność i miłość sprawiły – w
naturalny sposób, że Hania jest w pewien sposób wyjątkowa.
Wszystko, co zawiłe i co przynależy do świata dorosłych potrafi
sobie przetłumaczyć na własny rozum.
Śmierć
jest obecna, bo takie jest życie. Trzeba ją oswoić. To jest coś,
co stale przy nas jest. Tata odszył, została pamięć o nim i
wnioski, jakie nasuwają się po. Autor ryzykując trudnym tematem
stworzył bardzo dobrą powieść. „Hania i beksa lale” to
książka, którą należy czytać na głos lub w ciszy, bez względu
na wiek. To antidotum na trudy i kłody rzucane przez codzienność –
dosłownie. Bo choć Hania jest dzieckiem, to każdy odnajdzie w niej
siebie. Jest to obraz rozwagi życia i akceptacji wszystkich ludzkich
uczuć. A wszystko to, co dyskretnie uwypukla autor, ma znaczenie
bycia (ujawnione) tylko w prawdzie i szczerości. Nie ukrywajmy
trudnych tematów przy wspólnych rozmowach. Mówmy na głos o
wszystkich kłopotach, czy rozterkach. Rozmowa pozwala znaleźć
wspólne rozwiązanie. Rozmowa skleja rodzinę. Spędzajmy ze sobą
czas. Dorastanie dzieci jest ważne, ale i życie dorosłych także.
To dwa życia korelujące ze sobą.
Śmierć można oswoić, z pokorą można o niej mówić i godzić się na nią. Liczy się akceptacja. Autor, Michał Jachimek, dodaje jeszcze szczyptę ludzkiej miłości. „Hania i beksa lale” to niebanalna książka o świetnych rysunkach i tekście, który się pochłania, jak najlepszy pączek... jak ukochany pączek z marmoladą porzeczkową.