„Duchy Inków” – niebezpiecznie ciekawa powieść
Turyści, którzy cyklicznie odwiedzają malownicze zakątki Spiszu i Podhala, najczęściej nie omijają zamku w Niedzicy. Ta wyjątkowa budowla kryje wiele tajemnic. Jedna z legend mówi, że w zamku zwanym przed wiekami Dunajcem, Inkowie ukryli złoto wywiezione z Peru.
Cenny skarb kusił wielu. Swego czasu odnaleziono kipu, które ponoć zawierało wskazówki, gdzie ukryto złoto. Niestety nikomu nie udało się wpaść na jego trop, ale pamiętajmy, że każda legenda zawiera ziarno prawdy.
Czy nad skarbem ukrytym w zamku w Niedzicy wisi klątwa inkaskich bogów?
Wrocławska pisarka, Jolanta Maria
Kaleta, nie zważając na ryzyko postanowiła sprawdzić, czego mogłyby strzec „Duchy Inków”?
Autorka nie cofała się do czasów zamierzchłych, dlatego akcję powieści
umieściła pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku. W tym czasie Rewolucyjny Ruch imienia Tupaca Amaru,
czyli marksistowska organizacja działająca w Peru, interesowała się skarbem.
Sięgając po książkę poznamy rewolucjonistę, wspieranego przez kapitana polskich służb specjalnych, który przybył do Niedzicy, by szukać złota. Do akcji poszukiwawczej dołączy Inka Złotnicka, doktor archeologii, która trzyma w tajemnicy rzeczywisty powód swojej wizyty.
Poczynania Inki bacznie obserwuje towarzysz peruwiański i jego kompan, kapitan SB. To właśnie Peruwiańczyk, niepowodzenia powadzonej operacji zrzuci na klątwę inkaskich bogów i knowania duchów Inków. Niebawem poszukiwacze posuną się o jeden krok za daleko i będą musieli słono zapłacić za swe śmiałe poczynania.