O jakim zakazie odnośnie wyrzucania jedzenia jest mowa?

18 września 2019 roku wchodzi w życie ustawa z 19 lipca 2019 roku o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności (Dz.U. poz. 1680). Zgodnie z jej wytycznymi sklepy będą musiały przekazywać niesprzedane towary organizacjom pożytku publicznego.

Przy okazji wejścia w życie zapisów tej ustawy, rozgorzała dyskusja na temat tego, czy zwalnianie pracowników (zwłaszcza za podjadanie produktów uszkodzonych, często przeznaczonych już do utylizacji) jest etyczne.

Okazuje się, iż tego typu praktyki ze strony sklepów nie są rzadkością. Pracownicy otrzymują wypowiedzenia za to, iż nie uiścili opłaty za towar, który zjedli. Zdarzały się również sytuacje, o czym informują związkowcy z NSZZ „Solidarność” sieci sklepów Biedronka, iż zapłata była niemożliwa, bo produkty były niepełnowartościowe i wycofane ze sprzedaży.

Tego typu zdarzenia mają też miejsce w innych sieciach handlowych. W skrajnych sytuacjach mowa jest o utracie pracy za zjedzenie batonika, bułki czy też skosztowanie resztek wędlin po jej skrojeniu dla klienta. Skala tego zjawiska jest trudna do oszacowania, gdyż nikt nie prowadzi statystyk w tym zakresie. Sieci handlowe też widzą ten problem, przekładający się na ich straty, bowiem przy podjadaniu ze strony pracowników, jest też podjadanie klientów.

Przedsiębiorstwa muszą w tym zakresie prowadzić rygorystyczną politykę, gdyż przyzwolenie na podjadanie skutkować może rosnącymi stratami. W McDonald’s Polska dla przykładu panuje zasada, iż konsumpcja może nastąpić wyłącznie w trakcie przerwy w czasie pracy, zdefiniowanej zgodnie z przepisami prawa pracy. Natomiast każde uchybienie w tej kwestii traktowane jest jako naruszenie wewnętrznych procedur.

Czy problem podjadania i strat ma tylko branża handlowa?

Okazuje się, iż jest to problem szerszy. W badaniach przeprowadzonych przez Euler Hermes we współpracy z Uniwersytetem Szczecińskim ujawniono, iż 80% przedsiębiorców odnotowało straty związane z nieuczciwością pracowników na poziomie do 50 tysięcy złotych, a kolejne 15% do 100 tysięcy złotych. Zjawisko to występuje nie tylko w sieciach handlowych, ale również i w branży gastronomicznej. Straty z powodu podjadania produktów spożywczych mają też nawet gospodarstwa domowe wynajmujące nianie do opieki nad dziećmi, czy też do sprzątania.

Niezależnie jednak od branży, w której funkcjonuje dany pracodawca, podjadanie należy uznać za działanie naganne. Jedzenie należące do pracodawcy jest jego własnością, tak samo jak komputer, telefon czy materiały biurowe. Szczególnego znaczenia nabiera to w tych branżach, w których pracownicy mają większy dostęp do artykułów spożywczych, będących własnością przedsiębiorcy.

Przedsiębiorstwa tłumaczą się też, iż nie zgodzą się na tolerowanie tego typu nagannych etycznie zachowań. Po pierwsze bowiem prowadzi to do spadku poziomu zaufania, po drugie zaś są to wymierne straty finansowe. Kolejnym z powodów braku zgody na takie zachowania jest dbałość o zdrowie pracowników. Mowa tu o zjedzeniu produktów przeznaczonych do utylizacji. Może się bowiem zdarzyć, iż pracownik nie zawsze ma wiedzę o przyczynach utylizacji, którymi mogą być przerwanie łańcucha chłodniczego czy niewidoczna pleśń. Z kolei spożycie takich produktów może powodować bardzo przykre i poważne następstwa chorobowe.

Ponadto pracodawcy obawiają się też, iż dając przyzwolenie na „częstowanie się” towarem, mogą narazić się urzędowi skarbowemu. Może on bowiem dojść do wniosku, iż w ten sposób dochodzi do wzbogacenia się pracownika, tym samym pracodawca winien z tego tytułu odprowadzić zaliczki na podatek dochodowy.

Czujesz, że Twój pracodawca wprowadzi zmiany w życie? Sprawdź czy nie Szukasz Pracy w Krakowie z portalem https://szukampracy.pl!