"Czasem rzeczywiście chciałabym znaleźć się na bezludnej wyspie i odpocząć od całego zgiełku..." - rozmowa z Martą W. Staniszewską
| Dodano: 19 listopad 2014
| Dodany przez:
Jowita (Wivel) Szpilka
Kilka pytań do Marty W. Staniszewskiej, autorki książki Nigdy Cię nie zapomniałam
1.
Co się stało, że zaczęła Pani pisać? Czy na tę decyzję
wpłynęły konkretne wydarzenia?
Moja
mama, po tym jak przeczytała to pytanie, od razu powiedziała, że
odkąd pamięta zawsze pisałam wiersze i opowiadania, a nawet kiedyś
jeden z tekstów zajął dobre miejsce w konkursie radiowym. Jednak
moje początki z literaturą kobiecą były, jak to na pewno często
się zdarza, całkowitym zbiegiem okoliczności i dziełem przypadku.
Totalnym kłamstwem byłoby powiedzieć, że nie wpłynęły na nie
żadne wydarzenia czy przeżycia. Część z nich chciałabym
pozostawić moją słodką tajemnicą i nie zdradzać całej siebie.
Rok
temu na półce u mojej mamy znalazłam porzuconą książkę
„Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Zirytowana przeogromnym rozgłosem
tej pozycji i tym, że wszyscy o tym mówią, a ja kompletnie nie
wiem, o co chodzi, postanowiłam spróbować. Początkowo nie mogłam
się przekonać i do takiej literatury, i do stylu pisarki, jednak w
końcu przełamałam barierę, a książka wciągnęła mnie na tyle,
by kupić kolejne dwa tomy na własność. Potem pojawiły się
następne pozycje o podobnej tematyce. Jedne „historie miłosne”
podobałby mi się bardziej, inne mniej. Któregoś dnia skończyłam
ebook w drodze do pracy i nie miałam, co zrobić z myślami, które
podpowiadały mi, że przeczytana pozycja nie jest tym, co chciałabym
czytać, nie tym, co chciałabym przeżyć. Wpadłam wtedy na szalony
pomysł, że przecież ja też mogę spróbować. Mogę spróbować
napisać to, co ja chciałabym czytać, zwłaszcza, że tysiące słów
nagle napłynęło mi do głowy. Tak zaczęło rodzić się
opowiadanie. Bo moja książka miała być początkowo zwykłym
opowiadaniem, dla mnie, dla własnej satysfakcji i do własnej
szufladki. Gdy opowiadanie zaczęło się rozwijać, postanowiłam
spróbować stworzyć książkę na podwalinie tegoż opowiadania.
Być może dlatego momentami historia jest lekko chaotyczna, ale mam
nadzieję to naprawić w kolejnej części przygód moich bohaterów.
2.
Skąd czerpie Pani inspiracje do pisania?
Ogromna
część to moja wyobraźnia, to jak widzę idealną, może
nieprawdopodobną, ale przez wiele kobiet upragnioną miłość i
relacje damsko-męskie. Kiedyś usłyszałam o mojej ulubionej
czytelniczki, że po przeczytaniu mojej książki ona zapragnęła
takiego mężczyzny, chce takiego Aleksa we własnym życiu. I
właśnie dlatego piszę i o to w tym wszystkim chodzi. By na tę
krótką chwilę z moją książką spełnić w myślach marzenia.
Przeżyć w umyśle przygodę życia, zapragnąć więcej od siebie i
od innych. Bo to wszystko jest może nieprawdopodobne, ale nawet nie
wiecie jak bardzo możliwe.
3.
Czy cechy charakteru znajomych, rodziny, przenosi Pani na swoich
bohaterów?
Oczywiście,
że tak. Moja wyobraźnia może jest bujna, ale jest też jeszcze
zbyt niedojrzała i uboga, by móc stworzyć własne, rozwinięte i
wartościowe osobowości. Jednak wykorzystując cechy wyglądu i
charakteru zaobserwowane wokół – wśród moich przyjaciół,
rodziny, przechodniów, staram się połączyć wszystko tak, aby
było ciekawe dla mnie, a przede wszystkim czytelnika.
4.
Czy aktualnie pracuje Pani nad kolejną powieścią? Czy zdradziłaby
Pani czego możemy się spodziewać?
Po
skończeniu pierwszej części przygód Sophie i Aleksa, chciałam
chwilę odpocząć od tych bohaterów i napisać coś, co od
dłuższego czasu we mnie siedziało. Ta książka jest już prawie
gotowa i teraz leży, i czeka na lepszy czas.
Po
wydaniu „Nigdy cię zapomniałam” i pozytywnym odzewie na tę
pozycję, postanowiłam skupić się na pisaniu drugiej części i to
tę książkę chciałabym wydać w pierwszej kolejności.
Czego
się po niej spodziewać? Sophie i Aleks są szaleńczo zakochani i
pragną siebie nawzajem jeszcze mocniej niż wcześniej. Na pewno
będzie mnóstwo uniesień i niejednej czytelniczce zarumienią się
policzki, ale i serce zabije mocniej, gdyż w życiu tych dwojga
bohaterów ponownie zjawi się postać z przeszłości, jednak tym
razem nie Aleksa a Sophie.
5.
Jakie ma Pani inne zainteresowania poza pisaniem?
Pracuję
i lubię moją pracę, jestem też mamą i żoną. W wolnym czasie,
którego mam naprawdę niewiele uwielbiam biegać i uprawiać sport.
Bieganie daje mi chwile na zebranie
myśli lub zupełnie na odwrót - na całkowite ich wyłączenie.
Fitness pozwala mi utrzymać formę, a to nie łatwe w przypadku
miłości do czekolady i spędzania wielu godzin przed komputerem.
Uwielbiam tańczyć i słuchać muzyki. Poza tym wieczorami lubię
zasypiać z książką w ręku.
Takie oto przyziemne przyjemności, a dające tak wiele satysfakcji.
6.
Jakie emocje towarzyszyły Pani, gdy została wydana Pani książka?
Może
się wydawać, że wystarczy napisać książkę i natychmiast jest
ona dostępna dla czytelnika, ale niestety nie jest to takie proste.
Zanim czytelnik ujrzy gotowy produkt potrzeba szeregu żmudnych i
czasochłonnych działań. W tym czasie moje emocje i uczucie
podniecenia w związku z wydaniem opadły, a w dniu premiery pozostał
tylko stres i niepokój związany z obawą o to jak przyjmie mnie
czytelnik. Jak na razie nie zawiodłam się. Pozytywne komentarze o
mojej książce dają mi motywację do spędzania kolejnych godzin
przy komputerze, a negatywne do doskonalenia i ciągłej poprawy.
7.
Dlaczego wybrała Pani akurat "Wydawnictwo Psychoskok"?
Początkującemu
twórcy nie jest łatwo na rynku wydawniczym. Ciągłe odmowy, a
niejednokrotnie próby oszukania mogą zniechęcić. Wydawnictwo
Psychoskok ujęło mnie swoim ludzkim podejściem do debiutantów. Po
czasie okazało się także, że są wydawnictwem wspierającym i
uczciwym, i z wielka chęcią, jeśli się na to zdecydują, powierzę
im swoje kolejne książki.
8.
Gdyby znalazła się Pani na bezludnej wyspie, to jaką książkę
chciałaby Pani mieć ze sobą i dlaczego tę?
Czasem
rzeczywiście chciałabym znaleźć się na bezludnej wyspie i
odpocząć od całego zgiełku, odciąć się od obowiązków, uciec
od ludzi. To są nieliczne chwile. Nie wyobrażam sobie swojego życia
bez ludzi wokół i z tylko jedną książką pod pachą, ale gdyby
to rzeczywiście nastąpiło to na dzień dzisiejszy chciałabym, aby
była to książka „Amerykańscy bogowie” Neila Gaimana.
Fantastyczna i inspirująca powieść.
9.
Proszę dokończyć: "Dobry pisarz to..."
Dobry
pisarz to taki, który umie przenieść swojego czytelnika w świat,
w którym zapomina on, że przekłada strony i że jest już druga w
nocy, a on nadal czyta. Jednak, cóż ja mogę wiedzieć, kiedy
osobiście nie uważam siebie za pisarkę. Jakbym miała powiedzieć,
czym się zajmuję w czasie wolnym to odpowiedzią byłoby, że to,
co robię to bardziej przelewanie myśli na klawiaturę niż
pisarstwo.
10.
Którzy pisarze są dla Pani inspiracją? Kogo z polskich
pisarzy/pisarek ceni sobie Pani najbardziej?
Po
książki polskich pisarzy sięgam rzadko, chciałabym, więc
dowcipnie ominąć to pytanie odpowiadając - różni, tacy bardziej
znani autorzy. Lubię za to książki Sylvi Day. Jej twórczość
jest dla mnie wzorem do naśladowania. Chyba jednak nie mam jednego
ulubionego czy bardziej inspirującego autora. Każda książka może
coś wnieść do mojej twórczości, z każdej nawet tej pozornie
niepowiązanej, mogę wziąć coś dla siebie.
11.
A jaki jest Pani ulubiony bohater literacki?
Zastanawiałam
się długo nad swoją odpowiedzią, bo przecież tak samo jak trudno
powiedzieć o ulubionej piosence, daniu czy filmie, tak samo trudno
wskazać ulubionego bohatera. Nasuwa mi się tylko Brzydkie Kaczątko,
ale to zbyt osobiste wyznanie by je teraz rozwijać.
12.
Gdyby Pani życie było książką, to jaki byłby jej tytuł?
„Szczęśliwa
w poszukiwaniu szczęścia”. Czuję, że wciąż szukam i chyba nie
chcę się odnaleźć, bo sama droga do szczęścia jest zbyt
fascynująca, by ją kiedyś zakończyć.
Serdecznie
dziękuję Pani Marcie za udzielenie wyczerpujących odpowiedzi na moje
pytania. Życzę Pani wielu sukcesów literackich i... czekam na kolejne
powieści!
Moja recenzja książki autorstwa Marty W. Staniszewskiej, pt. "Nigdy cię nie zapomniałam" znajduje się TUTAJ.
Recenzja pochodzi z bloga http://recenzjapisanaemocjami.blogspot.com