Czasami wystarczy okazać miłość w najprostszy sposób - recenzja Rachunku sumienia

Wydaje się to na pozór nudne, monotonne, oklepane i mało istotne. Kto tak twierdzi, ten się myli. Książka ta przedstawia paraboliczne obrazy, poczucie zagrożenia i niepewność, co daje jej możliwość porównania do panoramy literackiego świata Kafki. Odzwierciedla niestabilny stan duchowy bohaterów Józefa i Marii, który można interpretować nie jako wynik nadmiernie rozbudowanej i niezrozumiałej machiny biurokracji, lecz jako przesłanie o wielu aspektach posiadających wymiar egzystencjalny.
Jednym z bohaterów niniejszej książki jest Józef, który zatrudniony jest w kancelarii prawniczej. Usiłuje on zabiegać o względy swojego szefa, których celem jest uznanie i pochwała w jego oczach. Pewnego dnia dostaje e-maile, które przypominają swoistego rodzaju rozliczenie. Są one dla niego całkowicie niezrozumiałe. Pomoc ze strony informatyka kancelarii na nie wiele się zdaje. Józef postanawia nie zwracać na nie uwagi i rzuca się w wir zleceń powierzonych przez przełożonego. Józef popada w pracoholizm, co sprawia, że jego żona Maria dostaje załamania nerwowego. Józef coraz więcej czasu spędza w pracy, traci rachubę czasu na co uwagę zwraca mu sam szef. Jego żona stara się do niego dotrzeć, zmienić jego styl życia. Angażuję się bardziej emocjonalnie w małżeństwo, nie chce stracić męża i rodzinnego szczęścia, pragnie mieć z Józefem dziecko będące owocem ich miłości. Jednak on zdaję się tego nie słyszeć, nie widzieć.
Sytuację zmienia dopiero pojawienie się w życiu Józefa jak i Marii tajemniczej postaci, którą jest Górski. Jest on z pozoru projektantem zieleni. Pojawia się nagle w ich życiu, kompletnie burzy ich dotychczasowe relacje. Jakby tego było mało, od każdego u każdego z nich wymusza wyciągnięcie konsekwencji. Józef i Maria nie mają wyboru. Nie mogą przed nim w żaden sposób uciec, każde widzi go swoimi oczami, ze swojej perspektywy. Kim lub czym jest tajemnicza postać Górskiego? Jakie będą konsekwencje pojawienia się go w życiu Józefa i Marii?
Książka Piotra Piątaka jest książką na jeden wieczór, co sam autor podkreśla czytelnikowi na samym wstępie. Starał się on tak napisać tę książkę, aby nie zajęła ona czytelnikowi więcej czasu. I tak też stało się na moim przykładzie. Wartka akcja nie pozwala oderwać oczu od książki ani na minutę, co sprawia, że szybko się ją czyta. Jest podzielona na trzy rozdziały opisujące kolejno sposób i styl życia Józefa oraz spojrzenie na jego zachowanie i pracę oczami Marii w tym samym momencie, w tym samym czasie, lecz opisane w dwóch rozdziałach, które poświęcone są każdemu z nich z osobna. Ostatni rozdział jest swojego rodzaju podsumowaniem i wyciągnięciem wniosków.
Ta książka jest pierwszą, którą przeczytałem spod pióra Piotra Piątka. Deklaruje z czystym sumieniem, że nie będzie ona ostatnią. Na końcu książki autor podaje swojego e-maila, aby czytelnik mógł się z nim bezpośrednio podzielić swoimi odczuciami po przeczytaniu tej książki. Jak myślicie, jest to pewnego rodzaju rozliczenie?
Książkę polecam w szczególności tym, którzy żyją w pędzie codziennego życia. Żyją pracą w taki sposób, że nie zwracają uwag na pozornie błahe sprawy, na drugiego człowieka. Tym, którym gonitwa i nadmierna nadgorliwość pracy nie pozwala zwrócić uwagi na miłość bliskich, ich potrzeb, zrozumienia. Czasami wystarczy okazać miłość w najprostszy sposób; przytulić się do kogoś; cieszyć się, że ma się osoby, z którymi można dzielić się problemami, uczuciami. Książkę polecam także wszystkim bez względu na wiek, zawód. Warto ją przeczytać i zastanowić się nad swoim życiem. Zrobić mały rachunek sumienia.
Źródło recenzji: Przy kawie z książką