Bezlitosny „Park dinozaurów” - Andrzeja Szmidli
Raj
utracony, w którym jelonek swobodnie hasa tuż obok lwa, nie istnieje, no chyba,
że weźmiemy pod uwagę sztuczne warunki stworzone przez człowieka. Homo sapiens
góruje nad światem przyrody, i potrafi
okazać uczucia wyższe. A może to tylko miraż, bo przecież człowiek potrafi
wmówić sobie wszystko, wypaczyć rzeczywistość, a nawet zobaczyć to czego nie
ma?
Wkraczając do „Parku dinozaurów” Andrzeja Szmidli, nie musimy zabierać ze sobą aparatu fotograficznego, ponieważ wszechobecne drapieżniki znamy lepiej niż nam się wydaje. Wystarczy dobrze rozejrzeć się dookoła aby dostrzec gady w ludzkiej skórze, które będą zajadle walczyć o swe terytorium. Biznes, polityka czy wielkie pieniądze potrafią wyzwalać najgorsze instynkty.
Andrzeja Szmidla jako autor cechujący się ogromną ciekawością świata oraz wystarczającym zasobem wiedzy i doświadczeń, doskonale analizuje rzeczywistość. „Park dinozaurów” jest na to doskonałym dowodem. Świetnie napisana powieść obyczajowa, ukazuje otaczającą nas rzeczywistość bez zbędnych ozdobników. Nie miejmy złudzeń podziały istnieją, i będą istnieć. Doskonale zobrazują to bohaterowie, reprezentujący dwa pokolenia- 50-latków i 25-latków. Kraj podzielony na branże zyskowne dla elit i strefy niewdzięcznej pracy, nie ułatwią realizacji marzeń przedstawicielom młodego pokolenia, którzy podobnie jak Karolina i Kamil dopiero zaczynają wyznaczać swą ścieżkę. Starzy wyjadacze pilnują swych misek, a podrostki cierpliwie muszą czekać na swą kolej i zaspokajać głód ochłapami.
Bezlitosny park dinozaurów o ludzkich obliczach, bitwa o fundusze europejskie, które można wykorzystać na wiele sposobów, podziały grup zawodowych, niesprawiedliwość. Jednym słowem prawdziwy świat, w którym każdy pragnie znaleźć miejsce dla siebie.