Będę broniła swojego stylu-kontynuacja wywiadu z Agnieszką Kraśkiewicz

Obrazek artykułu
Kontynuacja wywiadu z Agnieszką Kraśkiewicz, autorką, dzięki której pojawił się „Piękny". Jest to pełna zaskoczeń powieść romantyczna, w której nie brak wulgaryzmów, ale autorka będzie broniła swojego stylu.

Agnieszka Kraśkiewicz jest autorką, która lubi czytać. Na pewno więc wie, jak powinna wyglądać treść dobrej powieści obyczajowej. Ona napisała książkę, „Piękny”. Ta pozycja zaskakuje akcją oraz pełnym wulgaryzmów językiem. W wywiadzie autorka wyjaśnia, dlaczego będzie broniła swojego stylu.


Ta wielowątkowa książka to mafijna, polsko-hiszpańsko-włoska wersja historii o dziewczynie znikąd i mężczyźnie pięknym niczym „książę z bajki”. Czy budowanie tak złożonej historii nie nastręczało Pani trudności?


Absolutnie. Właśnie dlatego, że tyle się w niej działo, nie mogłam oderwać myśli od niej. Ona sama się budowała. Nie miałam pomysłu podchodząc do niej. Nic ponad dwa pierwsze rozdziały i to w wielkim szkicu. Gdy zaczęłam ją pisać, w głowie pojawiła się kolejna ważna para miłosna przeplatająca się w powieści. Stąd niedopowiedziane wątki i tajemnice. Niektórzy czytelnicy wyłapali to z kontekstu, ale inni dzwonili do mnie, czemu „to” albo „tamto” nie zostało rozwinięte. Jeszcze inni skrytykowali. No cóż, mogę powiedzieć. To debiut, przepraszam za niedociągnięcia. Tylko że na etapie wydania książki nikt jeszcze nie wiedział, że będzie po co wydawać kolejną. Jak mówiłam, wszystko zależało od przyjęcia czytelników.


Akcja powieści ma wręcz zawrotne tempo, pomimo to czyta się ją lekko, choć nie da się ukryć, że zrozumiały język wypowiedzi pełen jest wulgaryzmów. Dlaczego, aż tak wielu? Czy w ten sposób chciała Pani wyostrzyć przekaz?


Czekałam na to pytanie. I niech mi pani wierzy, że aż się uśmiechnęłam. No cóż. Używam wulgaryzmów w książce, bo niektórych sytuacji nie da się inaczej podsumować niż epitetem rodem z podwórka. Bądźmy szczerzy. Rzadko zdarzają się osoby, które nie używają wulgaryzmów na co dzień. Nie kiedy brak nam słów i zastępujemy je takimi wyrażeniami, ponieważ to daje obraz naszego, wzburzenia, złości czy irytacji. A dlaczego tak? Czy ja wiem? Wulgaryzmy przyjęły się w naszym środowisku już od dawna. Większość osób je wymawia. Jedni częściej, drudzy rzadziej. Jedni w pracy, drudzy poza pracą, jeszcze inni na pracę. Napisać książkę o ludziach, bez przyzwyczajeń ludzkich? To by było zupełnie wyidealizowane opowiadanie. W dodatku w książce o mafii, sexie, niebezpieczeństwie? To jak napisać teks piosenki raperskiej bez żadnych wulgaryzmów- przecież Nikt tego nie kupi (i nie mówię tu o pieniądzach).

Poza tym, w książce trudniej jest przedstawić obraz postaci i stanu w którym się znajduje (zazwyczaj jest to złość, ekscytacja czy bulwersacja), ponieważ książka nie pokaże mimiki twarzy danej postaci, czy jej gestykulacji. Oczywiście, można próbować, przedstawić to poprawnie językowo, ale czy to dalej będzie „ta” książka?

Duży wpływ też, na taki rodzaj przekazu w „Pięknym”, miał okres życia, w którym się znajdowałam. Po czasie widać wyraźnie, że niektóre rzeczy odzwierciedliły się w tekście. Kolejna książka jest już spokojniejsza, pod tym względem. Prawie.



Chciałam jeszcze wspomnieć o zawrotnym tempie w książce. Czy ja wiem, czy jest zawrotne. W życiu coraz częściej zdarzają się jeszcze szybsze akcje. Moja książka wcale nie była taka szybka. Ale po kolei.

Przez książkę przebiega się „szybko”, ponieważ jak większość może zauważyła, wszelkie opisy odnoście przyrody, pomieszczeń czy innych miejsc są skrócone do minimum. Ja po prostu uwielbiam dialogi. Osobiście gdy czytam książki, unikam opisów. Ich nadmiar jest dla mnie przytłaczający i powoduje, że przeskakuje takie „kawałki”. Więc skoro nie lubię ich aż nadto w książkach czytanych, nie przelewam tego w nadmiarze u siebie na papier.

Cała książka skupiła się na ostatnich tygodniach naszych bohaterów, gdzie doszło do kulminacji ich znajomości. Ale ich znajomość trwała dużo dłużej.

Gdy padł podobny komentarz na jednej ze stron czytelniczych co do szybkości akcji, zaczęłam przeglądać książki, które leżą u mnie na półce i zastanawiać się, czy rzeczywiście ja tak „pędzę” z tekstem i tylko u mnie wszystko rozgrywa się na już.

Więc nie koniecznie. Różnica w większości była taka, że ja piszę z dnia na dzień o stanie mojej bohaterki, natomiast w innych publikacjach, autor samą wzmianką w nagłówku lub w pierwszych wersach nowego rozdziału przerzuca nas w czasie, dodając: „i przyszedł grudzień”, „po dwóch tygodniach”, czy „po pół roku się spotkaliśmy”, albo „gdy wrócił po tygodniu”.

Uważam, że każdy styl pisania jest różny i każdy sam powinien sobie wybrać co mu najbardziej odpowiada. Zarówno pisarz jak i czytelnik. Osobiście będę bronić swojego stylu.


Zbyt wielu szczegółów nie warto zdradzać, Choć jak wiemy, już wiele osób czytało i poleca innym Pani książkę. Należy jednak zapytać, w jaki sposób chciałaby Pani zachęcić do sięgnięcia po lekturę tych, którzy jeszcze nie zdążyli tego zrobić?


Mam zachwalić swój tekst? Nie jest to proste.

Według mnie książka okazała się dość dobrym debiutem. Zgodnie z informacjami podanymi przez magazyn „Forbes” średnia sprzedaż dobrego debiutu waha się od 500 do 1000 egz. Jestem więc na dobrej drodze.

Piękny ma w sobie wszystko to, co dobry romans mieć powinien. Jest przyjaźń zakręconych, wiedzących czego chcą od życia dziewczyn. Jest praca, która nie zawsze jest łatwa, ale opłacalna, jest nocne życie które nigdy nie zasypia. Są kluby, alkohol, jest flirt i jest sex. I najważniejsze, jest miłość i szczęśliwe zakończenie. Ale co jeszcze posiada? Pokazuje na wpół żartem, na wpół serio jak wygląda życie większości ludzi, przed trzydziestką, w większych miastach.

Książka mogła pójść w dwóch kierunkach, w jednym: rozszerzając wątek mafijny, robiąc z niej ostrzejszą i bardziej krwawą wersję. Jak wiele ostatnich publikacji pojawiających się na rynku. Pokazujących w głównej mierze życie w mafii.

Lub pozostać w lżejszym tonie, pokazując zwykłe problemy, wprowadzając zabawne komentarze i tym samym zrobić z niej nie tylko ekscytującą, ale i zabawną opowieść. Wybrałam tę drugą opcję. Zdecydowanie bardziej się z nią utożsamiam.

Więc jeśli ktoś lubi taki gatunek literacki, przedstawiony w lżejszy sposób nie rozczaruje się, czytając „Pięknego”.


Za Panią publikacja pozytywnie odbieranej książki, należy więc zapytać, czy z czasem pojawią się kolejne? Może jest już jakiś pomysł?


W najbliższym czasie ma zostać wydana kolejna moja książka, w formie e-booka, pt. „Lila”. Jak sam tytuł mówi, książka będzie opowiadać o losach Lili Lader i Marca Costello. Jest to opowieść bohaterów występujących w książce „Piękny”, jako postacie drugoplanowe.

Nie ukrywam, że zaczęłam pisać trzecią część o losach kolejnych bohaterów, ale na razie ten temat jest w trakcie realizacji.


Kończąc, należy podziękować za udzielone odpowiedzi oraz zapytać, Czego możemy życzyć Pani na przyszłość?


Dalszej realizacji swoich marzeń.

Dziękuję za wywiad.

Pierwsza część wywiadu - Tutaj

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl