Marta Grzebuła
Kim jestem?
Matką, żoną, pielęgniarką anestezjologiczną, poetką, autorką kilkunastu powieści i dwóch tomików poezji. Ale przede wszystkim jestem szczęśliwym człowiekiem. Szczęśliwym, bo mam wokół siebie ludzi, których kocham, i którzy odwzajemnią to uczucie. Zawsze powtarzałam, że to zdrowie jest najcenniejsze, że choć bywa w życiu ciężko, jeśli ono nie zawiedzie, to na wszystko inne zapracuję sama. I dlatego czuję się szczęśliwa, bo po prostu, albo aż, jestem- żyję i mam wokół siebie zdrowych bliskich. A do tego kochane, śliczne trzy kotki i psa. Moi pupile to zwierzaczki przygarnięte ze schroniska. I tę formą adopcji polecam każdemu. To właśnie tam spotykamy nie tylko te najbardziej pokrzywdzone zwierzęta, czasem właśnie przez ludzi, ale te oddane z różnych przyczyn. Czasem, bo umarł ich właściciel. a czasem bo okazało się, że ktoś ma poważne problemy zdrowotne. Różne są powody, ale efekt zawsze ten sam. Zwierzęta te trafiają do schroniska. Czy jesteś w stanie sobie uświadomić , co wtedy czuje? Bo ja sobie tego nie wyobrażam. Ale one i tak nam ufają i garną się do nas. Wiem co piszę, ponieważ latami byłam wolontariuszką w schronisku. I nie ma bardziej kochającego pupila niż ten właśnie ze schroniska. Ale każde zwierzątko zasługuje na miłość a i miłość odwzajemnia. W ogóle zwierzęta, kochają nas bezwarunkowo. W przeciwieństwie do nas ludzi...
Matką, żoną, pielęgniarką anestezjologiczną, poetką, autorką kilkunastu powieści i dwóch tomików poezji. Ale przede wszystkim jestem szczęśliwym człowiekiem. Szczęśliwym, bo mam wokół siebie ludzi, których kocham, i którzy odwzajemnią to uczucie. Zawsze powtarzałam, że to zdrowie jest najcenniejsze, że choć bywa w życiu ciężko, jeśli ono nie zawiedzie, to na wszystko inne zapracuję sama. I dlatego czuję się szczęśliwa, bo po prostu, albo aż, jestem- żyję i mam wokół siebie zdrowych bliskich. A do tego kochane, śliczne trzy kotki i psa. Moi pupile to zwierzaczki przygarnięte ze schroniska. I tę formą adopcji polecam każdemu. To właśnie tam spotykamy nie tylko te najbardziej pokrzywdzone zwierzęta, czasem właśnie przez ludzi, ale te oddane z różnych przyczyn. Czasem, bo umarł ich właściciel. a czasem bo okazało się, że ktoś ma poważne problemy zdrowotne. Różne są powody, ale efekt zawsze ten sam. Zwierzęta te trafiają do schroniska. Czy jesteś w stanie sobie uświadomić , co wtedy czuje? Bo ja sobie tego nie wyobrażam. Ale one i tak nam ufają i garną się do nas. Wiem co piszę, ponieważ latami byłam wolontariuszką w schronisku. I nie ma bardziej kochającego pupila niż ten właśnie ze schroniska. Ale każde zwierzątko zasługuje na miłość a i miłość odwzajemnia. W ogóle zwierzęta, kochają nas bezwarunkowo. W przeciwieństwie do nas ludzi...