Anielskie wrota Cyklu
Czy rzeczywiście – jak przekonuje nas do tego przysłowie – „każdy jest
kowalem własnego losu”? Jak zatem wyjaśnić fakt, iż jedna decyzja potrafi
zaważyć na całym naszym życiu i zmienić jego bieg?
Myślę,
że nie raz i nie dwa, ale wiele razy każdy z nas okazał bezradność wobec
swojego losu. Niejednokrotnie przecież próbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie,
co w danej chwili nami powodowało? Co zdecydowało o naszym sukcesie bądź porażce?
Książka
„Cykl” Moniki Jagodzińskiej stanowi próbę zmierzenia się z tego rodzaju problemami.
Sprawia, że każdy, kto zatopi się w tej lekturze, zatrzyma się na chwilę i
pomyśli o sensie swojego istnienia. Każda z opisanych tutaj historii – chociażby
ta o kobiecie poniżanej przez swojego niegdyś wybawcę czy opowieść o chłopaku,
który w pewien sposób przyczynia się do śmierci ukochanej – otwiera nam drogę
do zrozumienia, kto kieruje naszym życiem. Odpowiedź – przynajmniej w tej
powieści – jest prosta: każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, a ten, zanim się
nim stanie, musi odbyć drogę u boku człowieka – towarzyszyć mu w wędrówce przez
ten ziemski padół.
Powieść „Cykl” Moniki Jagodzińskiej to dzieło, w którym losy ludzkie splatają się z losami aniołów „nowicjuszy” – choć dzieje się to w dwóch różnych wymiarach. Ta symbioza sprawia, że ci pierwsi są obdarowywani ciągłą pomocą, dla tych drugich zaś ta pomoc jest przepustką do przekroczenia anielskich wrót i zyskania miana Anioła Stróża.